Truizmem jest konstatacja, że bogaci zużywają więcej zasobów, a więc zostawiają większy ślad węglowy. Głębiej oddziaływają na środowisko, bardziej z niego korzystają. I w małym stopniu chcą brać za to odpowiedzialność. Koncerny należące do najbogatszych, a także te nie bardzo wiadomo do kogo należące specjalizują się w greenwashingu, czyli robieniu wody (zielonej) z mózgów konsumentów. To „zupa” przynosząca najwięcej zysków. Można z dużym prawdopodobieństwem założyć, że 90% towarów i usług oznaczanych jako „green” jest brunatne, jeśli nie czarne.
Powrót z dalekiej podróży. Felieton Fryderyka Zolla (484)
Posiedzenie Sejmu i Senatu w poniedziałek 13 listopada 2023 jest ważnym wydarzeniem w historii Polski. Polska wraca do Zachodu, do rodziny państw demokratycznych. Odbyliśmy ośmioletni eksperyment z deptaniem państwa prawa i instytucji niezbędnych do jego funkcjonowania. Straciliśmy naszą międzynarodową pozycję jako jednego z ważniejszych państw Unii. Powrót na dawne miejsce nie nastąpi automatycznie, znowu jednak idziemy we właściwym kierunku. I znowu stało się to niemal w ostatnim momencie. Ludzie czekający w długich kolejkach do lokali wyborczych uratowali swój kraj. Na szczęście też tradycją odzyskiwania demokracji zarówno w 1989 roku, jak i teraz jest w pełni pokojowy charakter tego procesu.
Powrót do przeszłości. Felieton Adama Jaśkowa (145)
Przyszły rząd będzie musiał przejść przyspieszony kurs zapoznawania się z rzeczywistością i wiszącymi nad nią (i nad nami) zagrożeniami – albo może nas czekać to samo, co czeka USA. Tam tylko jakaś apokalipsa zdoła uniemożliwić powrót Trumpa do władzy. A u nas? Albo mała apokalipsa, albo ponowne rządy PiS-u. Tradycją w Polsce jest, że rządzący chcą jakoby dobrze, ale im nie wychodzi. Jak napisał kiedyś Ryszard Marek Groński, ideałem byłby przywódca, którzy zawsze chciałby źle i też by mu się nie udawało.
Protest i wojna. Felieton Fryderyka Zolla (483)
Zbliża się kolejna frontowa zima. Jutro jedziemy do Ukrainy z transportem. Po drodze czekają nas protesty polskich kierowców tirów. Patrzę na nie z rosnącym oburzeniem – nie tylko z obawy o to, jak dotrzemy do granicy (pomoc humanitarna jest przepuszczana przez protestujących, ale trzeba się przedrzeć przez kolejki złożone z setek samochodów).
Pani nieprezes i antymateria. Felieton Fryderyka Zolla (482)
Pani magister Przyłębska jest jednym z najczęściej występujących magistrów obsadzonych w roli autorytetu w mediach PiS-owskich. Z nowej, nieznanej w szerszych kręgach prawniczych roli największego autorytetu prawniczego w Polsce stara się wywiązać na miarę swojej stwierdzonej przez redaktora Wildsteina wielkości. Przypomina to nieco anegdotę z „Kartek z kalendarza” Kornela Makuszyńskiego: do Stanisława Przybyszewskiego przyszedł pan Kapuśniaczek z tomami napisanych przez siebie sztuk teatralnych, prosząc o ich przeczytanie i wystawienie zaświadczenia o niesłychanym talencie autora. Przybyszewski odparł, że do czegoś takiego czytanie wcale nie jest konieczne, i wystawił dokument: „Na usilne, osobiste żądanie pana Kapuśniaczka oświadczam, że jest on geniuszem”. Wszystko tu się zgadza, tyle tylko że Wildstein nie jest Przybyszewskim.
Musi być jak zawsze. Felieton Fryderyka Zolla (481)
Można było pomarzyć, że w Polsce będzie jakoś normalnie. Że prezydent wejdzie na drogę dającą nadzieję na normalne funkcjonowanie państwa. Nie chodziło o to, żeby zmienił obóz polityczny, tylko żeby zachował się zgodnie z ciążącym na nim obowiązkiem możliwie sprawnego przekazania władzy.
Czas utraconych złudzeń. Felieton Adama Jaśkowa (144)
Niestety, wyborcom często się wydaje, że politycy realizują ich oczekiwania. Politykom natomiast wydaje się jeszcze częściej, że ich wybrano, bo tacy są fantastyczni. A rzeczywistość nie jest fantastyczna. Czeka nas więc okres rozczarowań i goryczy. Potem odbędą się kolejne wybory. A potem… oby nie było gorzej.
Zapomnieć to przegrać. Felieton Fryderyka Zolla (480)
Żyjący i jednocześnie umarły Putin, niczym kot Schrödingera, osiągnął swój cel: Ukraina zniknęła z naszej świadomości. Popularni blogerzy mówią więcej o Gazie, wojna w Ukrainie już spowszedniała. Mniej też widać Ukraińców na polskich ulicach, bo pojechali dalej na Zachód. Wybory przesłoniły nam świat, a niepewność, czy przegrana PiS-owska władza nie posunie się do puczu, zmusza nas do zajmowania się samymi sobą.
Pucz 2015. Felieton Fryderyka Zolla (479)
Rząd, który powstanie, będzie musiał się zmierzyć ze stanem państwa o zaburzonej ciągłości prawnej. Pisałem o tym w swoich felietonach, stawiając tezę, że przejęcie władzy w Trybunale Konstytucyjnym w 2015 roku miało cechy puczu. Nielegalny wybór mgr Przyłębskiej na prezeskę nielegalnie zawładniętej przez PiS instytucji jeszcze te cechy pogłębił, oznaczał bowiem, że odtąd nawet przy założeniu legalności Trybunału Konstytucyjnego nie ma możliwości powołania w sposób prawidłowy składów sędziowskich i wydania legalnych orzeczeń. To jednak tylko wisienka na torcie nielegalności. Pucz nastąpił już w momencie decyzji Sejmu o nieważności wyboru legalnie wybranych sędziów. Dopóki osoby nielegalnie wybrane nie były dopuszczane do orzekania, Trybunał pod kierownictwem prezesa Rzeplińskiego mógł jeszcze funkcjonować. Z chwilą założenia togi przez te osoby ukształtowała się instytucja niezgodna z prawem w stopniu prowadzącym do zatraty przez nią cech Trybunału.
Kohabitacja czy kolaboracja? Felieton Adama Jaśkowa (143)
Cytując prof. Zimermana, „Andrzej Duda po wielokroć łamał konstytucję, jest człowiekiem słabym, może nie bardzo się nadającym do tej funkcji, może zależnym za bardzo od kogoś tam, spolegliwym, ale prezydentem”. Czy świadomie łamał konstytucję, może wiedzieć tylko jego małżonka. Ta nie ma jednak obowiązku zeznawać na jego niekorzyść, a (być może przewidująco) stara się nie mówić w ogóle. Milczenie jest złotem, powiedziałaby inna małżonka, tym razem pana premiera Morawieckiego.
Chcę Polski szanowanej. Felieton Grzegorza Wiśniowskiego (13)
Marzyliśmy (i nic się tu nie zmieniło) o Polsce szczęśliwej. Słowo „szczęśliwa” jest bardzo ogólne, pojemne, zawierające w sobie wiele cech, na ogół – mam nadzieję – z sobą niesprzecznych.
Zanim nadejdzie pierwsze 100 dni. Felieton Adama Jaśkowa (142)
Po 72 dniach od daty wyborów powinniśmy mieć nowy rząd koalicyjny. Biorąc pod uwagę kalendarz, może to wypaść w wigilię Wigilii. W tym czasie usłyszymy expose ZnówPremiera Donalda Tuska. Mało kto pewnie pamięta poprzednie. Ja specjalnie czekam na obietnicę ratyfikowania Karty praw podstawowych. Jak mówią kabaliści, do trzech razy sztuka.
Polska której bym chciał. Felieton Grzegorza Wiśniowskiego (12)
Radość zwycięstwa, satysfakcja, ulga – uczucia, których doświadczamy od niedzieli. Są wspaniałe, mamy do nich prawo. Będą jednak stopniowo się zacierać, bo szare życie musi trwać, bo każdy ma własne, osobiste troski, a trudne problemy nie znikną jak za machnięciem czarodziejskiej różdżki.
Zwyczaj i prezydent. Felieton Fryderyka Zolla (478)
Jednym z najważniejszych zadań prezydenta, mających swoje źródło jeszcze w monarszych tradycjach tego urzędu, jest zapewnienie ciągłości władzy oraz sprawnego jej przekazywania. Chodzi o to, aby państwem w niebezpiecznym z istoty momencie zmiany rządzących nie wstrząsały turbulencje, a samo państwo nie było wystawione na zagrożenia, także zewnętrzne. Prezydent, powierzając misję tworzenia rządu określonej osobie, ma obowiązek zadbać o warunki do jak najszybszego powstania władzy państwowej. Jako gwarant ciągłości władzy musi szanować wynik wyborów, nie jest też jego rolą narzucanie zwycięskim partiom określonej polityki ani blokowanie decyzji politycznych, dla których w parlamencie ukształtowała się większość.
Dylemat Ulissesa. Felieton Andrzeja Ludwika Zolla (1)
Na trzecim roku studiów prawniczych uczęszczałem na niezwykle interesujący kurs „Kultury prawne Azji i Afryki” prowadzony przez dr. hab. Stępnia. Była to miła odskocznia od żmudnego zakuwania, jakie miało miejsce na przedmiotach obowiązkowych. Jeden wątek z tego kursu szczególnie zapadł mi w pamięć.
Bez pierwszej damy ani rusz! Felieton Joanny Hańderek (120)
Powyborczy szał, a pierwsza dama nadal jest sobą, to znaczy nie jest, to znaczy jest gdzieś tam w pałacu uśpiona niczym PiS-księżniczka. Zastanawiam się w swoim felietonie, czy już wygraliśmy, czy może dopiero zaczyna nam się nowa praca – praca u podstaw, by odgruzować całą tę demolkę PiS-dyktatury.