W wywiadzie „Trzech na jednego” udzielonym redakcji „Zdania” (czerwiec 2011)* Rotfeld poruszył kwestię „nie tyle tabloidyzacji, co infantylizacji prasy i politycznych komentatorów. Jest to zjawisko bardziej niepokojące niż tabloidyzacja. Infantylizacja wyraża się w połączeniu niskiego poziomu profesjonalizmu z brakiem odpowiedzialności”. Dziś pewnie dodałby, że infantylizacja dotknęła całą sferę polityki, nie tylko tę z TikToka.
Adam Daniel Rotfeld – najświeższy laureat Nagrody Kowadła (product placement!) przyznawanej przez Stowarzyszenie Kuźnica – wyraził pogląd, że w polityce, podobnie jak w życiu prywatnym, powinniśmy się kierować elementarną przyzwoitością. To postulat sformułowany przez Antoniego Słonimskiego jeszcze przed Wielką Wojną (nie podam źródła, nad czym bardzo ubolewam) – „Gdy nie wiem, co robić, to na wszelki wypadek wolę zachować się przyzwoicie”. Ten minimalizm etyczny jest obecnie omijany skrupulatnie w polityce krajowej, a tym bardziej zagranicznej.
Przepraszam za wtręt osobisty, ale właśnie runęły moje marzenia o wycieczce do USA. A tak chciałem zobaczyć Statuę Wolności i Szalonego Konia! Nie, runęły nie z tego powodu, że moje posty na Facebooku mają charakter prywatny, czyli mogą je zobaczyć moi (Facebookowi) znajomi, ich znajomi i oczywiście pracownicy Zuckerberga. Nie zamierzam tego zmieniać mimo usilnych apeli ambasady amerykańskiej w Warszawie oraz innych amerykańskich ambasad. Marzenia runęły, bo twierdzę publicznie, że w porównaniu do Donalda Trumpa nasz mały Andriej Duda nie wygląda tak źle i nawet Nawrocki wydaje się ujawniać niejakie zalety – przede wszystkim ze względu na niższą światową szkodliwość.
No, ale miało być o przyzwoitości. Wymaga ona niestety osobistego kontaktu z rzetelnością oraz dążenia do poznania prawdy, dlatego tak o nią dziś trudno, szczególnie w polityce. Przyzwoitość wymaga, by jednak trzymać się prawdy i faktów. Raczej milczeć, niż kłamać. Raczej szukać porozumienia i kompromisu, niż okazji do agresji.
Adam Rotfeld doskonale to wie, bo niemal całe swoje dorosłe życie poświęcił poszukiwaniu pokoju. Może było tak dlatego – choć nie tylko – że jego dzieciństwo przypadło na czasy pełnoskalowej, a potem „zimnej” wojny.
W wywiadzie „Trzech na jednego” udzielonym redakcji „Zdania” (czerwiec 2011)* Rotfeld poruszył kwestię „nie tyle tabloidyzacji, co infantylizacji prasy i politycznych komentatorów. Jest to zjawisko bardziej niepokojące niż tabloidyzacja. Infantylizacja wyraża się w połączeniu niskiego poziomu profesjonalizmu z brakiem odpowiedzialności”. Dziś pewnie dodałby, że infantylizacja dotknęła całą sferę polityki, nie tylko tę z TikToka.
Zdecydowanie największym i najjaśniejszym przykładem infantylizacji jest Donald T. Uprzedzam zaintrygowanych, że tym razem „T.” znaczy Trump, Donald Trump. Tak, wiem, wyjaśnienie to zamyka mi w zasadzie wjazd do Stanów Zjednoczonych, ale moje aktualne marzenia o wyjazdach sięgają co najwyżej Portugalii.
Ostatnia izraelsko-amerykańsko awantura wojenna potwierdza opinie politologów, którzy zaliczają te kraje do grupy państw stosujących terroryzm państwowy, to znaczy stosujących w relacjach zewnętrznych metody właściwe organizacjom terrorystycznym: skrytobójstwa, porwania, morderstwa, zamachy polityczne. Od afery Iran-Contras zmieniło się tylko tyle (o ile wiadomo publicznie), że wszystko to jest – przynajmniej w USA – finansowane z funduszy państwowych. Na usprawiedliwienie swoich działań, jeśli w ogóle jakieś jest możliwe, reżimy podają walkę ze światowym i lokalnym terroryzmem. Czy to jest skuteczne? Bardzo wątpliwe. Czy przyzwoite?
Skoro nie da się zastosować kryterium przyzwoitości, to spróbujmy rozważyć, czy metody są skuteczne. USA chwalą się „wyeliminowaniem” kolejnych szefów Al-Kaidy. To prawda, Al-Kaida jednak, jak hydra, stale się odradza. Tak przy okazji, Bin Ladena szukało USA w Afganistanie, wciągając w tę awanturę całe NATO, w tym Polskę, po to, by później zrejterować i oddać kraj talibom, przy których irański reżim może uchodzić za liberalną demokrację. A dopadli go w końcu w Pakistanie. Izrael chwali się likwidowaniem przywódców Hamasu i Hezbollahu. Efekty ma jak USA z Al-Kaidą. Najnowsze sukcesy Izraela to „wyeliminowanie” kilkunastu irańskich naukowców wraz z ich rodzinami i sąsiadami.
Jakie są skutki ostatniej (chyba raczej nie „ostatniej”) wojny dwunastodniowej? Takie, że amerykańskiej interwencji nie muszą się obawiać tylko kraje realnie posiadające broń atomową, jak Korea Północna, Pakistan, Indie czy Rosja i Chiny. Iran (i pewnie nie tylko on) podejmie więc wszelkie możliwe kroki, by taką broń posiąść. Brakuje mu jedynie głowic bojowych, a te może przecież kupić czy to od Pakistanu, czy od Korei Płn. A może jednak wyprodukuje je sam? Przecieki z amerykańskiego wywiadu sugerowały, że opóźnienia w realizacji programu jądrowego szacuje się na miesiące, a nie lata. Największą stratą dla programu były chyba zabójstwa uczonych.
Niewielki wpływ amerykańskich nalotów na realizację programu pośrednio potwierdza hojna oferta Trumpa dla Iranu, która ma zakładać m.in. zwolnienia z sankcji i odblokowanie dostępu do 6 miliardów dolarów w zamrożonych środkach. Donald Trump nie wyklucza też inwestycji w irański pokojowy program energii atomowej. Zdaniem mediów jest gotów przekazać na ten cel 20–30 miliardy dolarów. Iran miałby tylko obiecać rezygnację z budowy broni jądrowej, co pewnie zrobi. Czy dotrzyma słowa? Nie sądzę. Zresztą Trump też nie dotrzymuje. Czasem to nawet lepiej: podobno zrezygnował z „planów” przyłączenia Kanady. Nie, nie ze względu na przyzwoitość. Może ze względu na klimat.
A jak u nas z przyzwoitością? Propozycja wzrostu płacy minimalnej o mniej niż 5 złotych była po prostu nieprzyzwoita i trudno sobie wyobrazić, jak Ministerstwo Finansów mogło wpaść na taki pomysł. Czy był to wysiłek zbiorowy rządu czy przebłysk intelektu samego ministra?
Jak zaznaczyłem, przyzwoitość wymaga wiedzy o rzeczywistości. O tę coraz trudniej, więc trudniej o przyzwoitość. Oczywiście gdyby ktoś miał na nią ochotę.
*) ”Trzech na jednego”, rozmowy „Zdania”, część 3 pod redakcją Edwarda Chudzińskiego. Wyd. Imago, Kraków 2021
Również na aristoskr.wordpress.com
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.