Relacja z wyjazdu do Rzeszowa 17 kwietnia 2016
Tym razem – kierunek Rzeszów i wyjazd o całkiem ludzkiej godzinie, bo 10:30. Mamy już zaprzyjaźnione autobusy i kierowców, ale przede wszystkim dzielną ekipę małopolskich KODerek i KODerów, której nie straszne ranne wstawanie w weekendy, podróż i kilkugodzinne manifestowanie.
Wielu z nas jedzie już po raz któryś z kolei ale pojawiają się też nowe twarze. Mamy z nami specjalnego pasażera – Seweryna Blumsztajna, który jedzie na zaproszenie podkarpackiego KODu.
Korzystamy z okazji i zdajemy mu kilka pytań.
Pogoda jest piękna i równie piękna jest mijana „Polska w ruinie” – cała kwitnąca i zielona.
Około 13- tej docieramy na rzeszowski Rynek, który także zachwyca urodą. Można by powiedzieć, że znaleźliśmy się w jakimś uroczym włoskim albo francuskim miasteczku.
Manifestacja zaczyna się punktualnie i jesteśmy pod wrażeniem doskonałej organizacji podkarpackiego KODu. Wszystko jest dopięte na ostatni guzik.
Przemawiają działacze lokalnego KODu i Młodych z Warszawy, Andrzej Celiński, Seweryn Blumsztajn i działacze Solidarności. Przemowy nie są za długie, przeplatane śpiewem Kapeli Kodu z Lublina i satyrycznymi piosenkami pana Konrada. Nasze bębny jak zwykle brzmią fantastycznie i dają świetny podkład skandowanym hasłom. Zwłaszcza Sławek daje popis.
Radosna atmosfera, śpiewy i baloniki przypominają raczej festyn niż protest. Poczucie wspólnoty, miłe twarze wkoło, piękna pogoda, miejsce i muzyka tak na nas działają, bo ze sceny padają raczej mocne słowa.
Tłumów nie ma, jakieś 500 może 600 osób. Rozglądamy się wkoło i mówimy sobie, że gdyby nie przyjezdni, miejscowych zwolenników KODu byłoby niewielu.
Za nami ustawiło się kilkunastu młodych narodowców z obraźliwym transparentem. My też mamy dla nich przekaz „Nie mów fałszywego świadectwa przeciw bliźniemu swemu”. Nie są agresywni, a Policja i nasze służby dyskretnie mają ich na oku. Poza nimi i może jeszcze kilkoma pojedynczymi osobami, ludzie wydają się życzliwi bądź obojętni. Tych ostatnich jest sporo. Przyglądają się manifestacji spacerując parami i całymi rodzinami, albo siedząc w otaczających Rynek ogródkach kawiarnianych. Jakby ich to wszystko co mamy na transparentach albo co słychać ze sceny, kompletnie nie dotyczyło. Nie wszyscy z nich wstaną gdy będziemy na zakończenie śpiewać Hymn.
Na parkanie przy Rynku, blisko sceny wisi wielki transparent z licznikiem dni od daty ogłoszenia wyroku przez Trybunał Konstytucyjny. Już 39 dni czeka na opublikowanie.
Strona galerii zdjęć <klik>
Bardzo ładny album na FB <klik>