Nowy ład – na pewno ktoś zapłaci. Felieton Marii Mysonianki (41)

Nowy ład – na pewno ktoś zapłaci. Felieton Marii Mysonianki (41)

Zmiany, podobnie jak remonty, zawsze kosztują. Nowy Ład, który ma być ogłoszony po 20 marca, też będzie kosztował. Koszty pokryje zapewne, tak jak zawsze, średniozamożny obywatel, który płaci podatki. Państwo nie ma własnych pieniędzy, ma pieniądze swoich podatników.

W przestrzeni publicznej mówi się o przygotowywanym przez rząd projekcie odbudowy państwa. Projekt otrzymał nazwę Nowy Ład. Po rozlicznych programach odnowy i odbudowy, po tarczach antykryzysowych i zmianach, które same są zmieniane, zanim na dobre wejdą w życie, nie wiadomo, co o tym myśleć. Nowy Ład brzmi dobrze. A jaki będzie? Doświadczenia ostatniego czasu, choćby opinia, zgodnie z którą niewpisanie zegarka za 150 tysięcy do oświadczenia majątkowego nie jest problemem (a niewpisanie zegarka za 15 tysięcy było kilka lat temu problemem dyskredytującym właściciela), nie napawają optymizmem. Kiedy nie wiadomo, o co chodzi, zwykle chodzi o pieniądze. Nowy Ład to projekt odbudowy państwa ujęty w dziesięć haseł: plan na zdrowie, uczciwa praca – godna płaca, dekada rozwoju, rodzina i dom w centrum życia, Polska – nasza ziemia, przyjazna szkoła i kultura na nowy wiek, dobry klimat dla firm, czysta energia – czyste powietrze, CyberPoland 2025, złota jesień życia. Polska ma się rozwijać, a Polacy – mieć zapewnione dobrze płatne miejsca pracy. Program na przyszłość po pandemii jest przedstawiany w superlatywach, tak jak i wcześniejsze dokonania partii rządzącej. Jest przecież świetnie! A jeśli tego nie potwierdza rzeczywistość, która ciebie, szary człowieku, otacza, to zmień swoje negatywne nastawienie! Zwykły człowiek słucha o nowym ładzie, który zostanie wprowadzony, i nie wie, co myśleć. Jeśli nie jest beneficjentem programów partii rządzącej, ale ich średnio zamożnym płatnikiem (tak, istnieje taki podział w społeczeństwie; bogatych nie dotyczy, ponieważ już dawno są w rajach podatkowych), to może mieć powody, by zacząć się zastanawiać, ile go to będzie kosztowało i dlaczego aż tak dużo. Czy jeszcze go na to stać? Każda zmiana kosztuje i ktoś za nią płaci, a państwo, jak mówiła Margaret Thatcher, nie ma własnych pieniędzy – ma pieniądze swoich podatników… Ktoś będzie musiał koszty Nowego Ładu pokryć i niestety będzie to zapewne, jak zawsze, średniozamożny obywatel – zbyt biedny, by uciec do raju podatkowego, a zbyt bogaty, by podatków nie płacić… Zapowiadana nowa jakość Nowego Ładu budzi niepokój. Miejmy nadzieję, że bezpodstawnie. Szczegóły po 20 marca.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!