8 marca, 10 marca… Felieton Joanny Hańderek (127)

8 marca, 10 marca… Felieton Joanny Hańderek (127)

Za nami 8 marca, przed nami 10 marca. Dwie daty, dwa święta, jedno wyzwanie: realizacja wolności, prawdziwej wolności. W moim świątecznym felietonie dzisiaj o święcie kobiet i współczesnych obciążeniach, o marszu ku równości.

Za nami 8 marca. Dzień Kobiet. Dość istotna data w kalendarzu feminizmu. Święto o burzliwej historii, wielokrotnie upolityczniane, w czasach PRL-u przekształcone w karykaturę. Obchodzono je po raz pierwszy w 1909 roku. Była to inicjatywa ruchów robotniczych związana z socjalistyczną walką tamtych czasów. Gdy podczas Międzynarodowej Socjalistycznej Konferencji Kobiet (1910) w Kopenhadze sufrażystki i działaczki zaproponowały, by święto kobiet stało się cykliczne, przede wszystkim traktowały je jako manifestację walki o prawa kobiet.

Tak się składa, że kobiety musiały walczyć o siebie, o swoje prawa, i to walczyć na różne sposoby: krzykiem na ulicy, nauczaniem, prelekcjami, konferencjami, presją polityczną. Często też ponosiły ogromne koszty tej walki. Sufrażystki trafiały do więzień i szpitali psychiatrycznych, były wyrzucane z domów przez własne rodziny. To długa krucjata, trwająca od XIX do XXI wieku. Święto kobiet dzisiaj staje się zatem upamiętnieniem tej batalii. Ciągle też jest to święto nie radosne, ale smutne.

Ruch walki o prawa kobiet ma swoje korzenie w walce z niewolnictwem, w walce o prawa innych, wykluczonych, uprzedmiotowionych. Pierwsze sufrażystki walczyły o wyzwolenie ludzi traktowanych jak przedmiot tylko dlatego, że zakwalifikowano ich jako gorszych. Dzisiaj rasizm tak samo jak kolonializm został zdelegalizowany i zdyskwalifikowany moralnie. Niewolnictwo ciągle jednak jest na świecie, obejmuje też kobiety. Wiele osób zmuszanych jest do niewolniczej pracy lub wykorzystywanych seksualnie. Święto kobiet to zatem smutne święto, bo nadal nie zrealizowano dążeń naszych babć, prababć, tych, które sprzeciwiały się wykorzystywaniu.

Pierwsze sufrażystki walczyły o prawa zwierząt. Dziewiętnastowieczne ruchy antywiwisekcyjne, pierwsze stowarzyszenia opieki nad zwierzętami zainicjowane były przez sufrażystki. Dzisiaj ekofeminizm znalazł się na froncie walki o wyzwolenie zwierząt z koszmaru ferm przemysłowych czy laboratoriów. Tutaj nic się nie zmieniło, zwiększyła się tylko liczba ofiar ludzkiej zachłanności i znieczulicy. Miliardy mordowanych istnień to nadal nasza krwawa codzienność. Dla ekofeministek 8 marca to ciągle smutne święto.

Pierwsze sufrażystki domagały się praw wyborczych, prawa do edukacji, zarobku, podmiotowości prawnej i ekonomicznej. Współczesne kobiety ciągle zarabiają mniej niż mężczyźni, ciągle muszą walczyć ze szklanym sufitem męskiego szowinizmu. Dla wielu kobiet, które zmagają się na co dzień z nierówną rywalizacją i deprecjacją ich kompetencji, 8 marca to smutne święto. A w tym roku, tak akurat na 8 marca, kobiety w Polsce usłyszały, że zajście w ciążę nadal będzie dla nich ryzykowne. Marszałek Sejmu zrobił nam kobietom prezent: odsunął w czasie procedowanie kwestii dostępności aborcji. Tak jakby mało było upokorzeń, uprzedmiotowienia i śmierci kobiet, które zmarły w szpitalach tylko dlatego, że lekarze bali się wykonywać swój zawód.

W 1909 roku kobiety zaczęły maszerować. Ten marsz trwa nieprzerwanie: marsz równości, siostrzeństwa i braterstwa. 10 marca to Dzień Mężczyzn. Wszystkim panom życzę z całego serca, żeby ich siostry, przyjaciółki, córki, ukochane, żony, kochanki nie umierały w szpitalach, czekając, aż lekarze spełnią swój obowiązek. 10 marca to Dzień Mężczyzn, więc dzisiaj życzę wam, drodzy panowie, braterstwa, szczerości i przyjaźni. Życzę wam też siostrzeństwa, bo tylko razem możemy zmienić świat na lepszy. 10 marca to także doskonała okazja, by zrozumieć, że kiedyś bycie sufrażystą było niszowe i śmieszne, a dzisiaj bycie feministą jest zwyczajnym odruchem solidarności. Zwłaszcza gdy 10 marca i 8 marca spotkamy się w jednym marszu. Nie ma demokracji bez wolności obywatelek i obywateli.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!