Dwa fronty. Felieton Fryderyka Zolla (346)

Dwa fronty. Felieton Fryderyka Zolla (346)

Kaczyński wygłosił mowę w budynku krakowskiego „Sokoła” – mowę o tyle historyczną, że nie unikał w niej już fraz jawnie stalinowskich. Była to w zasadzie mowa stalinowska w czystej postaci. Mamy oto front zewnętrzny i front wewnętrzny. Front wewnętrzny to walka z wszechobecną agenturą, zagrażającą spoistości narodu.

Zebranych pisowców umocnił w wierze abp. Jędraszewski. W swoim politycznym przemówieniu wygłoszonym podczas mszy zamiast homilii, a trafnością diagnoz przypominającym Szwejkowską analizę w gospodzie „U Kalicha”, wskazał na zagrożenie ze strony wrogich stolic: Moskwy, Mińska, Brukseli, Paryża i Berlina.

Przemówienie Morawieckiego nie byłoby warte wzmianki, gdyby w jego trakcie nos premiera nie wydłużył się tak bardzo, że ugodził w czoło zasłużonego działacza w pierwszym rzędzie.

Nie ma w tym wszystkim jednak nic śmiesznego. Kryzys na granicy – rezultat wspólnych celów Kaczyńskiego i Łukaszenki – trwa w najlepsze. Łukaszenka usiłuje wymóc okup na Brukseli, rząd polski natomiast liczy na to, że Unia w tej sytuacji przymknie oko na łamanie praworządności w Polsce i uruchomi fundusze. Łukaszence i PiS-owi kryzys jest potrzebny, potrzebni są też zakładnicy marznący między kordonami wojsk.

Gdyby od razu zastosowano przewidziane konwencją genewska procedury, gdyby postąpiono zgodnie z prawem, Łukaszenka nie ściągałby uchodźców na Białoruś. On karmi się łamaniem przez nas prawa, bo tylko wtedy kryzys się nakręca. Widać wyraźnie, dlaczego kanclerz Merkel podczas pierwszego kryzysu migracyjnego, nie zważając na krytykę, otworzyła granice. Wielokrotnie liczniejsi uchodźcy zostali wchłonięci przez sprawnie zorganizowane państwo i nic wielkiego nie stało. Nikt też nie był w stanie użyć tych ludzi do szantażu. Teraz jednak jest inaczej, bo obie satrapie próbują ugrać własne interesy. Dlatego polski rząd nie chce Frontexu ani zastosowania normalnych procedur. Stara się wymusić na UE ustępstwa – jak Łukaszenka.

Kryzys będzie trwał. Ułani, ułani, jedzie, jedzie na Kasztance, jednoczmy się wokół kierownictwa partii i państwa – Kaczyński umiejętnie łączy tradycje sanacji z PRL-em w fazie stalinowskiej. Na podobnym zabiegu opiera się ideologia współczesnej dyktatury w Rosji: fuzja caratu z ZSRR. Front wewnętrzny jest ważniejszy, agenturę trzeba ścigać. Nie wiadomo zresztą, o czym prezes tu mówi. Czy naczytał się książek Tomasza Piątka i popatrzył na zgromadzonych w hali „Sokoła” partyjnych towarzyszy? A może chodzi mu o front przeciw demokracji i rządom prawa oraz dalsze pogłębianie wspólnoty interesów z białoruskim kolegą? Nieistotne, że zakładnicy dwóch dyktatorków naprawdę cierpią i umierają – takie są racje polityki, a raczej żądzy zachowania władzy za wszelką cenę: kolejne podobieństwo między Łukaszenką a Kaczyńskim.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!