Czas utraconych złudzeń. Felieton Adama Jaśkowa (144)

Czas utraconych złudzeń. Felieton Adama Jaśkowa (144)

Niestety, wyborcom często się wydaje, że politycy realizują ich oczekiwania. Politykom natomiast wydaje się jeszcze częściej, że ich wybrano, bo tacy są fantastyczni. A rzeczywistość nie jest fantastyczna. Czeka nas więc okres rozczarowań i goryczy. Potem odbędą się kolejne wybory. A potem… oby nie było gorzej.

Jesienią kartki z kalendarza nie spadają szybciej. Przeciwnie, szybują dłużej nad ziemią jak pożółkłe liście, jakby starały się do końca zachować nadzieję, że jednak nie spadną. Nadzieje rozbudzone przed wyborami też muszą skończyć jak liście, tym bardziej że domagają się niemal natychmiastowej realizacji. A z tym będzie raczej krucho.

Oczekiwanie, że wybrany nieomal demokratycznie prezydent Duda zachowa się przyzwoicie, byłoby obrazą dla prezydenta, gdyby oczywiście obrażenie tej osoby było w ogóle możliwe. Prezydent miał przez prawie dwie kadencje wiele okazji, by zachować się nie tylko przyzwoicie, ale i zgodnie z Konstytucją. Nie skorzystał, bo nie chciał skorzystać. Był wiernym i – czasem mniej, a czasem bardziej – posłusznym wykonawcą woli prezesa. Teraz wygląda na to, że postąpi tak samo. Można by powiedzieć, że jego decyzje będą się dalej toczyć wyżłobionymi koleinami. Sam je wyżłobił.

Nie powinno więc być zaskoczeniem, że PAD powierzy straceńczą misję sformowania rządu największemu mitomanowi XXI wieku (nie licząc oczywiście Donalda… Trumpa i Elona Muska), czyli Morawieckiemu Juniorowi. Taka karma. Trudno się zorientować, co się plącze pomiędzy szarymi komórkami Andrzeja Dudy, jak Duda wyobraża sobie przyszłość po opuszczeniu dużego pałacu. Kto wie, może marzy o wygranych przez Zjednoczoną Prawicę kolejnych wyborach i stanięciu na czele rządu? To niestety nie jest niemożliwe. A przynajmniej nie jest niemożliwe wygranie wyborów przez Zjednoczoną Prawicę, o ile tylko utrzyma przy życiu prezesa, który jest jedynym zwornikiem tej lekko zorganizowanej grupy.

W innym przypadku oprócz emerytury prezydenckiej Duda może liczyć najwyżej na etat dziekana wydziału prawa na uczelni Rydzyka lub Ordo Iuris. I ewentualnie na tytuł doktora honoris causa uniwersytetu w Budapeszcie, choć Orban raczej nie szanuje przegranych, a polskich prawicowców nie szanował, nawet gdy wygrywali wybory. Adekwatnie oceniał ich talenty i inteligencję. Owszem, robił z nimi interesy, bo lubi dobrze zarobić. A na transakcjach z Orlenem zależny od niego MOL zarobił dobrze.

Jeśli moje przypuszczenia są bliskie myśleniu Dudy, to do końca kadencji PAD będzie grał rolę obrońcy prawa i sprawiedliwości. A w takim razie nie należy liczyć na możliwość wejścia w życie jakiejkolwiek ustawy uchwalonej przez parlament. O ironio… to wcale nie musi być złe dla obywateli. Co prawda, w niczym nie poprawi ich bytu, ale też w niczym nie zaszkodzi, co i tak będzie lepszym efektem niż dalsze rządy PiS.

Na pewno za to ucierpią nadzieje. Część z nich nie będzie możliwa do spełnienia z powodu działań PAD i innych min-pułapek pozostawionych przez PiS w instytucjach publicznych. Przeszkodą w realizacji części z nich może być niecierpliwość, a części – jak zwykle błędna ocena polityków, na których oddano głosy. Niestety, wyborcom często się wydaje, że politycy realizują ich oczekiwania. Politykom natomiast wydaje się jeszcze częściej, że ich wybrano, bo tacy są fantastyczni. A rzeczywistość nie jest fantastyczna.

Czeka nas więc okres rozczarowań i goryczy. Potem odbędą się kolejne wybory. A potem… oby nie było gorzej.

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!