Zapomnieć to przegrać. Felieton Fryderyka Zolla (480)

Zapomnieć to przegrać. Felieton Fryderyka Zolla (480)

Żyjący i jednocześnie umarły Putin, niczym kot Schrödingera, osiągnął swój cel: Ukraina zniknęła z naszej świadomości. Popularni blogerzy mówią więcej o Gazie, wojna w Ukrainie już spowszedniała. Mniej też widać Ukraińców na polskich ulicach, bo pojechali dalej na Zachód. Wybory przesłoniły nam świat, a niepewność, czy przegrana PiS-owska władza nie posunie się do puczu, zmusza nas do zajmowania się samymi sobą.

Skoro taka niepamięć zapanowała w Polsce, to tym bardziej w innych krajach. Jeżeli natomiast chodzi o geopolitykę, nie zmieniło się nic: tocząca się wojna zagraża nie tylko Ukrainie, ale i nam wszystkim. Kremlowscy stratedzy mimo ogromnych strat starają się utrzymać front, wciąż licząc na to, że temat wojny wreszcie nas znudzi, a Ukraińcy się wykrwawią. Krew ich własnych żołnierzy nie ma dla nich znaczenia.

Muszę przyznać, że ostatnie dni i dla mnie były pełne frustracji. Służba celna Ukrainy wydała oświadczenie, że jedna trzecia dostarczanej pomocy znika. W ślad za tym idą obostrzenia, które praktycznie uniemożliwiają wsparcie ze strony małych organizacji. Już teraz istnieje całe mnóstwo wymogów, a ich przezwyciężenie wymaga profesjonalnych sztabów, na które ludzie angażujący się kosztem wolnego (a nawet zajętego) czasu nie mogą sobie pozwolić. Armia prosi o pomoc, ale piętrzą się przeszkody administracyjne. Stopień skomplikowania procedur będzie teraz tak wielki, że nie wiadomo, jak to ogarnąć. Przy czym trzeba podkreślić, że nasze wsparcie trafia wprost do znanych nam osób, którym ufamy w stu procentach. To sieć przyjaciół, na których nie zawiedliśmy się ani razu.

Widzę też morze potrzeb, których scentralizowana pomoc jakoś nie jest w stanie zaspokoić. W sobotę jedziemy przekazać Ukraińcom ciężarówkę sfinansowaną przez Fundację Kongresu Katoliczek i Katolików ze środków udzielonych w ramach grantu przez Agencję Rozwoju Przemysłu, a także przez hojnego krakowskiego profesora, który od początku wojny przekazał już około 100 tysięcy złotych, za co jestem mu serdecznie wdzięczny. Ciężarówka jest przeznaczona dla armii. Wieziemy także kable ufundowane przez nasze osnabruckie stowarzyszenie ze składek niemieckich profesorów i lekarzy, niezbędne do instalacji ogrzewania w koszarach.

Działamy nadal. Idzie kolejna wojenna zima. Cierpienie jest wciąż ogromne, śmierć wszechobecna. I nic nie zmieniło się w tym, że Ukraina ratuje demokratyczny świat. Nie dajmy satysfakcji żywemu/nieżywemu Putinowi. Nasza pamięć niszczy jego plany. Wygrana w jakiejś części spoczywa w naszych rękach.

  Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!