Ministrze edukacji, do sztambucha. Felieton Adama Jaśkowa (149)

Ministrze edukacji, do sztambucha. Felieton Adama Jaśkowa (149)

To odejście od edukacji opartej o rzetelną wiedzę naukową nie dotyczy wyłącznie teorii ewolucji, czy nauczania biologii. Potrzebny jest audyt podstaw nauczania wszystkich przedmiotów, podstaw programowych i podręczników. Nie wystarczy jedynie powrót do stanu sprzed rządów Zjednoczonej Prawicy.

Przed każdym z ministrów i ministr nowego rządu stoją bardzo poważne wyzwania. Każdy i każda musi się zmierzyć z wieloma oczekiwaniami. W najtrudniejszej sytuacji jest chyba ministra od edukacji. Problemy w tej dziedzinie nie są może większe niż w innych, ale przed przystąpieniem to ich rozwiązywania trzeba najpierw ustalić kilka spraw podstawowych.

Po pierwsze trzeba rozstrzygnąć, czego powinniśmy oczekiwać po edukacji, jakie zadania stawiamy przed szkołami, w jaki sposób będziemy oceniać ich realizację. Nie będzie to łatwo, ponieważ oczekiwania wobec szkoły są różne. Duża część rodziców oczekuje, by szkoła dała dobre świadectwo, które otworzy drzwi do kolejnej szkoły, która da dobre świadectwo i przygotuje do matury. Ta ma otworzyć drzwi do dobrych studiów a te do kariery i pieniędzy. Tyle że to od dawna już tak nie działa.

Jednocześnie szkoła rozwarstwia się, choć nieco wolniej od całego społeczeństwa. Choć po zlikwidowaniu gimnazjów, będących swoistym buforem równościowym, rozwarstwia się szybciej.

Ostatnio opublikowane wyniki badań PISA (2022), są szeroko komentowane i bardzo różnie oceniane. Uczniowie z krajów rozwiniętych (OCED i UE) osiągnęli znacząco niższe wyniki, choć polscy 15 latkowie nie wypadli na tym tle aż tak źle. To, co może niepokoić to bardzo duży wzrost liczby uczniów, którzy nie osiągają podstawowego poziomu kompetencji. W najnowszym badaniu to już 23 % przy średniej dla krajów OECD 25 %. Te wyniki zatrważają, bo raporty ONZ sugerują, że wskaźnik ten nie powinie przekraczać 15%. Zwiększenie tej grupy grozi naruszeniem spójności społeczeństw i zagraża funkcjonowaniu demokracji. Ta jedna czwarta 15-latków nieosiągająca minimalnego poziom umiejętności i kompetencji społecznych, ma małe szanse, by później te straty nadrobić. Jeśli już teraz mają problemy z czytaniem i interpretacją prostych tekstów, nie będą w stanie korzystać z internetu bezpiecznie i ze zrozumieniem.

Nawet jeśli uda się zdiagnozować przyczyny i wprowadzić w szkole działania naprawcze, to efekty będą widoczne nie wcześniej niż za kilka lat.

To, co można zrobić nieco szybciej, a bezwzględnie należy robić od razu to zmiana podręczników i podstaw programowych. Nie tylko chodzi ich odchudzenie, ale również o trwałe związanie ich z aktualną wiedzą naukową.

Pozwolę sobie zacytować stanowisko Komitetu Biologii Środowiskowej i Ewolucyjnej w sprawie projektu podstawy programowej do biologii dla klas V-VIII szkoły podstawowej z 2016 roku:

1. Z celów kształcenia, czyli wymagań ogólnych zniknęło zdanie „[uczeń] wskazuje ewolucyjne źródła różnorodności biologicznej”. Wymaganie to zapewniało obecność myślenia ewolucyjnego w całym cyklu nauczania biologii, a zwłaszcza przy omawianiu różnorodności biologicznej. Warto w tym miejscu przypomnieć słynny esej wybitnego amerykańskiego genetyka Theodosiusa Dobzhansky’ego pod tytułem „Nothing in Biology Makes Sense Except in the Light of Evolution” („Nic w biologii nie ma sensu, o ile nie jest widziane w świetle ewolucji”). Artykuł ten, opublikowany w 1973 r. w czasopiśmie pedagogicznym American Biology Teacher, podkreśla, że teoria ewolucji jest spoiwem biologii, wyjaśniając jednocześnie jedność i różnorodność życia na Ziemi. Ewolucja jest źródłem złożoności i różnorodności organizmów. Biologia nauczana bez ewolucji staje się zbiorem niepowiązanych ze sobą faktów do zapamiętania, ale nie do zrozumienia.

2. Z treści kształcenia zniknęło wymaganie szczegółowe „[uczeń] przedstawia źródła wiedzy o jej przebiegu [tj. ewolucji]”. To wymaganie umożliwiało powiązanie pojęcia ewolucji z dotychczasową wiedzą ucznia, np. na temat genetyki, ekologii czy budowy organizmów. Pozwalało wykazać, że teoria ewolucji ma solidne podstawy naukowe. Bez tego powiązania, zagadnienia ewolucyjne są abstrakcyjne, tracą swoją moc wyjaśniającą i integrującą w nauczaniu biologii. Obniżenie rangi ewolucji w projekcie podstawy przez usunięcie ewolucyjnego kontekstu nauczania biologii jest zdecydowanym krokiem wstecz.

To odejście od edukacji opartej o rzetelną wiedzę naukową nie dotyczy wyłącznie teorii ewolucji, czy nauczania biologii. Potrzebny jest audyt podstaw nauczania wszystkich przedmiotów, podstaw programowych i podręczników. Nie wystarczy jedynie powrót do stanu sprzed rządów Zjednoczonej Prawicy.

Osobną sprawą jest system kształcenia nauczycieli i podniesienie rangi tego zawodu. Być może nauczyciel powinien zyskać status funkcjonariusza służby cywilnej ze stosownym wynagrodzeniem. Nadciągający do szkół niż demograficzny sprzyjać będzie selekcji, o ile szkoły i nauczyciele dotrwają do nadejścia niżu.

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!