Houston, mamy problem. Felieton Adama Jaśkowa (239)

Houston, mamy problem. Felieton Adama Jaśkowa (239)

Polską specyfiką, a może nawet regułą jest to, że w wypadku realnego bądź choćby tylko pozornego konfliktu pomiędzy interesem prywatnym a publicznym, u rządzących niemal zawsze wygrywa prywatny.

Kultowa fraza, część komunikatu pomiędzy załogą Apollo 13 a Centrum Lotów Kosmicznych w Houston. To była konstatacja, stwierdzenie, że misja nie zakończy się sukcesem, nie będzie kolejnego lądowania na Księżycu. W sumie kosmonauci mieli inny problem, jak wrócić na Ziemię.

Byli wytrenowali, dysponowali wiedzą o statku, technice i urządzeniach. Wrócili.

Byli nauczeni rozwiązywania problemów.

W ostatnich dniach przemknęły przez Internet wstępne wyniki badania Międzynarodowego Badania Kompetencji Osób Dorosłych PIAAC. To druga tura tego badania, które zrealizowano w 2022 roku. Pierwsza tura odbyła się w latach 2011-12. Pełny raport z pierwszej tury jest dostępny w sieci.

Co nowego znajdzie się w najnowszym raporcie? Na razie dowiadujemy się, że wśród badanych państw polscy obywatele wykazali się nieomal najmniejszymi umiejętnościami rozwiązywania problemów.

Wyniki badania wskazują, że niewiele ponad 40% badanych wykazuje wiedzę i umiejętności rozwiązywania problemów. Ponad połowa zaś ich nie wykazuje. Co ciekawe grupa „przeciętna” osiągająca poziom drugi stanowi ok. 30% grupy badanej i w tym zakresie nasze społeczeństwo nie odbiega znacząco od pozostałych. Różni nas to, że mamy niemal śladową liczbę badanych w grupie dobrej (wskaźnik na poziomie 4) i znacząco mniejszą grupę na poziomie „trzecim”.

Niejako zamiast nich mamy bardzo dużą grupę na poziomie „zerowym” i „dopuszczającym” (wskaźnik na poziomie 1). Ponad połowa badanych (55%) nie jest w stanie samodzielnie rozwiązać żadnego problemu. Elitarna grupa „czwórek i piątek” to mniej niż 1%, a w najlepszych społecznościach (Finlandia, Norwegia, Szwecja, Japonia) to 5% i więcej.

Wnioski, jakie mogą się nasunąć, nie wyglądają dobrze. Elita jest u nas cieniutka jak bibuła, ale proszę się nie martwić: i tak jej prawie nikt nie słucha. Zresztą spora jej cześć skupia się na rozwiązywaniu wyłącznie własnych problemów i chyba robi to skutecznie.

Ci, którzy cokolwiek potrafią, też skupiają się na swoich indywidualnych problemach. Mało kto ma czas, ochotę i możliwości, by proponować rozwiązania problemów społecznych i gospodarczych.

Problemem nieujętym w badaniach jest podstawowa przecież kwestia, jaką jest zdolność do dostrzegania realnie istniejących problemów. To oczywiście wymaga wiedzy i umiejętności krytycznego myślenia. Ten niezbadany parametr też występuje u nielicznych jednostek. Zapewne też u coraz mniejszej ilości, bo nasza szkoła nie uczy krytycznego myślenia, a i wśród tych wyższych (powiedzmy) uczelni coraz trudniej trafić na takie, na których uda się tego nauczyć.

Polską specyfiką, a może nawet regułą jest też to, że w wypadku realnego bądź choćby tylko pozornego konfliktu pomiędzy interesem prywatnym a publicznym, u rządzących niemal zawsze wygrywa prywatny.

Tak jak po transformacji nie udało nam się w całości sprywatyzować usług publicznych, tak udało się niemal całkowicie sprywatyzować odpowiedzialność za życie jednostek. Sprywatyzowano problemy i brak problemów. Tylko odpowiedzialność polityki została publiczna. Całe społeczeństwo ma odpowiadać za błędne lub egoistyczne decyzje rządzących. W końcu to społeczeństwo ich wybiera. O ile nie wybierają się już sami.

Życzę wszystkim Świąt bez problemów.

Również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!