29.03.2020
To, co wydarzyło się nad ranem w sobotę 28 marca, pozornie było tylko przegłosowaniem jakiejś drobnej nowelizacji kodeksu wyborczego. Pozornie. Gdy jednak uwzględnić przyjęte przez PiS cel i metodę, wydarzenie to niezbicie dowodzi najgłębszej degeneracji moralnej ludzi tej partii. Jak bowiem można wywnioskować, politycy PiS‑u (u których posłuszeństwo prezesowi najwyraźniej wyparło zmysł moralny zwany sumieniem) dopuszczają, a nawet przewidują i świadomie akceptują to, że dla realizacji planów politycznych prezesa wiele osób poniesie śmierć z powodu zakażenia. Wcześniej starano się przysłaniać to twierdzeniami – skądinąd z medycznego punktu widzenia bezpodstawnymi, a wręcz absurdalnymi – że stanowcze kroki pozwolą na wygaszenie zagrożenia epidemiologicznego do 10 maja, tak by wybory mogły przebiec bezpiecznie. Chciałem dotąd wierzyć, że w umysłach zaczadziałych żądzą władzy rzeczywiście tkwi takie przekonanie. Teraz jednak pozbawiono mnie złudzeń. Przyjęcie nowelizacji, która przewiduje głosowanie korespondencyjne osób będących w kwarantannie, świadczy o woli przeprowadzenia wyborów mimo wciąż trwającej epidemii. W przymusowej kwarantannie pozostaną wtedy wyłącznie ci potencjalnie zakażeni, których na podstawie dostępnych służbom sanitarnym informacji udało się zidentyfikować. Będzie też, rzecz jasna, bardzo wielu niewychwyconych, a potencjalnie lub faktycznie dotkniętych koronawirusem. Nie ulega wątpliwości, że ci ostatni (i nie będą to pojedyncze przypadki) również znajdą się w gronie ludzi udających się do lokali wyborczych, gdzie zakażą kolejnych, spośród których część niestety straci życie. Muszę zatem przyznać, że się myliłem. Plany PiS‑u na wybory 10 maja to nie szaleństwo, lecz nade wszystko ordynarny brutalizm typowy dla historycznych i współczesnych reżimów, znany też z dotychczasowych poczynań PiS-u, choć nie w aż tak dramatycznej postaci. Jest to brutalizm przemyślany, nieliczący się z niczym, a w przypadku PiS-u przykrywany nabożnością. To, że PiS-owski brutalizm opiera się na bezprawiu, wiemy już od dawna. Teraz natomiast odkrywamy, że obejmuje on także gotowość do zbrodni. Stan bezprawia trwa, a nawet stale się pogłębia, jednak przed zbrodnią mamy jeszcze szansę się obronić. Niepomierne znaczenie ma tu reakcja społeczeństwa, dziś w dużym stopniu ograniczona w formach wyrazu, ale bynajmniej nie wykluczona. Podpisanie petycji o przesunięcie wyborów, jak i oznaczanie swoich kont na portalach społecznościowych grafikami z takim hasłem to obecnie bardzo cenny głos społecznego STOP dla realizacji zbrodniczych zamysłów władzy. Nawet reżimy wyposażone w niedemokratyczne środki nie uchowają się długo, jeśli ignorują nastroje społeczne, a PiS – który reformę sądownictwa przeprowadził dzięki bardzo intensywnemu podburzeniu Polaków przeciw sędziom – wie o tym doskonale. Dlatego tak istotny jest zdecydowany przekaz ze strony społeczeństwa. Ważne też, by kandydaci demokratyczni jasno zadeklarowali, że wycofają się z udziału w majowych wyborach, a samorządowcy wypowiedzieli współpracę w organizowaniu tych wyborów. Gdy przestępczy pochód PiS‑u do majowego głosowania zderzy się z tak skonsolidowanym oporem, to z dużą dozą prawdopodobieństwa będzie musiał się zatrzymać.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.