Nastał czas weryfikacji sojuszy, partnerów, ale też czas na zmianę Europy i systemu jej bezpieczeństwa. I to nie tylko przez wykrzykiwanie werbalnych deklaracji, ale przez rzeczywiste działania. Historia już nas osądza.
24 lutego 2022 roku zmienił się świat, w jakim żyliśmy dotychczas. Nie ma już powrotu do tego, co my Europejczycy znamy od ponad 20 lat. Nieustająca gonitwa za bogactwem, komercyjnym życiem, kolejnymi weekendami w coraz to nowych lokalizacjach – zostaje zepchnięta na miejsca, w których powinny być – na szarym końcu. Dzisiaj jednocząc się i wspierając Ukrainę na wszelkie sposoby – humanitarny, logistyczny, militarny (poprzez dostawę broni, paliwa czy też działania wywiadowcze) przywracamy to, co jest naprawdę ważne – solidarność międzyludzką, nasze człowieczeństwo. Jak śmiesznie brzmią teraz w naszych uszach pseudowojenki naszych pseudopolityków, którymi się niedawno zajmowaliśmy. Wypowiedzi ministra Ziobry, posła Kowalskiego, posła Kaczyńskiego (co warte odnotowania: ten, będąc wicepremierem ds. bezpieczeństwa, od czwartku zapadł się pod ziemię) i wielu innych wymachujących szabelkami w kierunku Unii i NATO, brzmią dzisiaj żałośnie. W jakim miejscu byśmy byli gdyby Trump – popierany przez polską prawicę – był nadal prezydentem USA (warto przypomnieć, iż na serio rozważał rozwiązanie NATO)? W jakim miejscu byśmy byli gdyby TVN 24 nie otrzymał licencji na nadawanie? W jakim miejscu byśmy byli, gdyby powiódł się manewr bliższej współpracy wyłącznie z Orbanem, Marine La Pen i Santiago Abascalem…?
Nastał czas weryfikacji sojuszy, partnerów, ale też czas na zmianę Europy i systemu jej bezpieczeństwa. I to nie tylko przez wykrzykiwanie werbalnych deklaracji, ale przez rzeczywiste działania. Historia już nas osądza.
Nie łudźmy się – gospodarka nie będzie się rozwijała jak przed 24 lutym, inflacja wyskoczy do góry, akcje i papiery wartościowe w dół. Należy spodziewać się w niedalekiej przyszłości problemów z paliwem, z dostawami, energią. Ataki cybernetyczne już nas dotykają. Ale nie wolno nam odwracać się od potrzebujących braci ze wschodu, nieważne o ile by to uszczupliło nasze europejskie bogactwo. Nawet możne Niemcy to zrozumieją…
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.