W Poczdamie w symbolicznym dla nas czasie wejścia w życie hańbiącej ustawy kagańcowej odbywa się konferencja o niezależności sądownictwa. Jest to kolejna konferencja stowarzyszenia International Association of Judicial Independence and World Peace. Jego przewodniczący Shimon Shetreet, profesor Uniwersytetu Hebrajskiego, przywołał historię Absaloma. Od czego Absalom zaczyna swój bunt przeciwko królowi Dawidowi? Uderza we władzę sądowniczą. Zasiada niedaleko bramy, w której zwykle sądzi Dawid, i mówi zmierzającym tam ludziom, że nie otrzymają sprawiedliwości, że czekają na próżno. Ta biblijna opowieść przypomina nam, że podważenie porządku w państwie zaczyna się od władzy sądowniczej. Zakwestionowanie tej władzy niszczy zaufanie, które jest nieodzowne najpierw dla wymiaru sprawiedliwości, a następnie dla całego państwa. Mamy w Polsce kilku takich Absalomów: Ziobrę, Morawieckiego, Dudę, którzy porównują sędziów do reżymu Vichy, nazywają ich obelżywie kastą, zachęcają górników do zrobienia z nimi porządku. Ci właśnie ludzie ustawili się przed bramą Dawida. Spotka ich też los Absaloma – na szczęście nie dosłownie, na to mają za krótkie włosy. Proces ich odchodzenia uruchomią majowe wybory. Straty dla państwa będą jednak trudne do naprawienia. Szkoda, że nasi Absalomowie nie czytają Biblii. Mogliby tam znaleźć parę wskazówek.