„Fakt” i „mój prezydent”. Felieton Fryderyka Zolla (188)

„Fakt” i „mój prezydent”. Felieton Fryderyka Zolla (188)

6.07.2020

Na gazety bulwarowe przez długi czas patrzyłem bardzo krytycznie. W normalnej demokracji – czyli tam, gdzie panuje wolność słowa, gdzie media publiczne są wspólnym forum obywatelskiej debaty, a sami dziennikarze zachowują neutralność – bulwarówki swoimi nachalnymi tytułami wykrzywiają rzeczywistość. Sytuacja zmienia się jednak całkowicie, gdy telewizja formalnie publiczna staje się partyjną tubą propagandową. Z niedowierzaniem oglądałem reklamę Dudy w „Wiadomościach” TVP. Osiągnęliśmy standard mediów północnokoreańskich. W takich warunkach tylko bulwarówki docierają do konsumentów telewizji publicznej, tylko one sygnalizują, że przekaz wylewający się jak błoto z telewizora może być kłamliwy. Dlatego „Fakt” stał się nagle takim zagrożeniem dla reżimu. W rezultacie Ziobro zrobił coś, co obecnej władzy i jej kandydatowi na prezydenta zdarza się niezwykle rzadko: wypowiedział się szczerze. Stwierdził mianowicie, że za media trzeba się zabrać. To nic, że Polska spada w rankingach wolności słowa, to nic, że straciła status kraju w pełni demokratycznego. Tutaj władza nie odpuści, bo jej przetrwanie zależy właśnie od monopolu na informacje dostarczane znakomitej większości tych, którzy o 19.30 włączają telewizor, szukając tam prawdy. Dlatego atak na „Fakt” jest tak brutalny i dlatego zdecydowano się znowu uderzyć w antyniemieckie tony. W obronie kłamstwa ta władza nie cofnie się przed niczym.

Na marginesie: nie rozumiem, dlaczego na plakatach wyborczych Dudy rozwieszonych we wszystkich wsiach i miasteczkach umieszczono hasło „mój prezydent Andrzej Duda” bez żadnego podpisu. Powinien się tam przecież podpisać Jarosław Kaczyński. Ten prezydent jest tylko jego. Bez takiej sygnatury to hasło jest po prostu kolejnym kłamstwem.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!