Andrzej Duda powołał Antoniego Macierewicza na marszałka seniora Sejmu. Zrobił dokładnie to, czego można było oczekiwać od Andrzeja Dudy, i dokładnie nie to, czego należałoby oczekiwać od Prezydenta RP. Prezydent, który poważnie traktuje swój urząd, powierzyłby tę symboliczną funkcję osobie zdolnej stworzyć wrażenie wspólnoty obywateli. Przez tę jedną chwilę powinniśmy wszyscy, niezależnie od dokonanych wyborów, poczuć się obywatelami Rzeczy Pospolitej, czyli naszej wspólnej. Andrzej Duda musiał jednak i zapewne chciał (bo wola Andrzeja Dudy to uświadomiona konieczność spełniania życzeń prezesa) przyczynić się ponownie do ośmieszania państwa. Pod wodzirejstwem Jarosława Kaczyńskiego rozkręca się bowiem happening kompromitowania kolejnych urzędów państwowych: prezesury NIK‑u, Trybunału Konstytucyjnego, Prezydenta, Sejmu. Można zapytać, dlaczego Kaczyńskiemu zależy na kompromitacji tych urzędów. Odpowiedź jest prosta: prezes zyskuje przez to pełną pozaustrojową władzę nieprzyćmioną państwem i prawem. Urząd kacyka plemienia pozostaje jedynym urzędem realnej władzy. Dlatego państwowy happening będzie trwał, zwłaszcza że zawsze się znajdą osoby, dla których nawet ośmieszone urzędy są cennym łupem. Wsławiona występem w Komisji VAT‑owskiej Chojna-Duch, kandydatka do resztek po Trybunale Konstytucyjnym, między oskarżeniami i groźbami pod adresem prof. Rzeplińskiego żali się na SMS‑y od rodziny, która — ostrożnie mówiąc — nie pochwala jej decyzji. A kandydatka powinna raczej się zastanowić, co rodzina próbuje w ten sposób jej przekazać. Być może krewni chcą po prostu dać jej do zrozumienia, że byłoby szkoda przekreślać cały swój dotychczasowy dorobek po to, by wziąć udział w dalszym ośmieszaniu państwa.
Nadchodzi trudny czas. Hasło „Polska w ruinie” z programu Dudowej kampanii zaczyna się urzeczywistniać. Tej obietnicy Duda dotrzymał.
Marszałek i happening. Felieton Fryderyka Zolla (33)
Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!