Poczucie bezpieczeństwa to jeden z elementów miejsca, w którym dobrze się mieszka, ale i samej demokracji. Gdy władza staje się totalitarna, nikt z nas poczucia bezpieczeństwa mieć nie może nawet w elementarnych kwestiach. Procesy rozpadu demokracji są w naszym kraju czytelne, zwłaszcza gdy spojrzymy na to, co się dzieje z prawem, polityką międzynarodową czy pozycją Polski w UE. Sprawy codzienne są jednak jeszcze bardziej zatrważające, uświadamiają nam bowiem, że nasze państwo nie tylko przestaje funkcjonować w porządku prawnym, ale też degeneruje się na wielu płaszczyznach.
Poczucie bezpieczeństwa to jeden z elementów miejsca, w którym dobrze się mieszka, ale i samej demokracji. Gdy władza staje się totalitarna, nikt z nas poczucia bezpieczeństwa mieć nie może, i to nawet w takich elementarnych kwestiach jak wezwanie straży pożarnej – bo a nuż nadciągnie za nią policja? Procesy rozpadu demokracji są w naszym kraju czytelne, zwłaszcza gdy spojrzymy na to, co się dzieje z prawem, polityką międzynarodową czy pozycją Polski w UE. Sprawy codzienne są jednak jeszcze bardziej zatrważające, uświadamiają nam bowiem, że nasze państwo nie tylko przestaje funkcjonować w porządku prawnym, ale też degeneruje się na wielu innych płaszczyznach.
Dwie nastolatki zostały wciągnięte do radiowozu policji, a dokładniej, policjanci kazali jednej z nich wsiąść do radiowozu, a ta poprosiła koleżankę, by jej towarzyszyła. Radiowóz ruszył z impetem, tak że dziewczyny nie miały czasu na zapięcie pasów, jechał za szybko i w efekcie wpadł na drzewo. Policjanci nie zainteresowali się stanem dziewczyn po kolizji, a któryś z nich kazał im wyp*****lać. Jedną z nastolatek czeka operacja nosa po złamaniu kości z przemieszczeniem. Druga, ze spuchniętą, potłuczoną ręką, została wezwana na komisariat i będzie przesłuchiwana. Policjanci nie wytłumaczyli dziewczynom, dlaczego kazali im wsiąść do radiowozu, nie udzielili im pierwszej pomocy, a co najważniejsze, jechali do lasu w przeciwnym kierunku niż ich komenda.
Oczywiście można snuć przypuszczenia, że dziewczynki były agresywne, może wyzywające, wulgarne, może miały za kuse spódniczki, a może po prostu są dziewczynkami, mają ręce, nogi, piersi i pupy. Nastolatki przeżyły traumę. Jedna z nich powiedziała mamie, że ten wypadek je ocalił. Dziewczyna czuje, że gdy była w wozie policyjnym, uratował ją wypadek – czy może być coś gorszego? Ta młoda osoba siedziała w samochodzie prowadzonym przez osoby pobierające pensje właśnie za chronienie nas, obywateli i obywatelki, przed niebezpieczeństwem. W wozie policyjnym – pierwsza zasada państwa demokratycznego – każdy powinien czuć się bezpiecznie, niezależnie od tego, kim jest. Żaden obywatel i żadna obywatelka, nawet jeżeli łamią prawo, nie mogą być łamani przez policję. To w reżimach, gdzie porządki dyktuje skorumpowana policja, przekupione wojsko, obstawiona swoimi prokuratura i totalitarna władza, widok służb mundurowych budzi niepokój. Gdy policja czuje się bezkarna, gdy komendant główny policji zabawia się granatnikami, gdy minister spraw wewnętrznych i administracji to ułaskawiony przez prezydenta człowiek z zarzutami karnymi w życiorysie, gdy prezydent państwa łamie konstytucję, oznacza to jedno: państwo opiera się na fatalnych fundamentach.
Koszmar, jaki przeżyły dwie nastoletnie dziewczyny, to horror nas wszystkich. Nie wolno nam traktować go jako błędu policji czy wyskoku konkretnych policjantów. Jesteśmy świadkami i świadkiniami rozkładu naszej rzeczywistości, dysfunkcji państwa na elementarnym poziomie. Państwo nie działa, gdy nie jesteśmy w stanie uzyskać wsparcia w najbardziej podstawowych kwestiach. Złe praktyki rządzących, nonszalancja PiS-u wobec prawa i praworządności, afery, przekręty, oczernianie oponentów to polska codzienność, odkąd Zjednoczona Prawica przejęła władzę. Przekonanie, że można wszystko, że nie ma żadnych nieprzekraczalnych granic, bardzo szybko udziela się innym. W takich warunkach choroba dysfunkcji i nadużyć rozchodzi się po całym kraju, korodując najpierw system państwowy.
Żyjemy w czasach pełzającej dyktatury, która coraz bardziej daje o sobie znać w naszej codzienności.
Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.