Kadencja pani nieprezes. Felieton Fryderyka Zolla (440)

Kadencja pani nieprezes. Felieton Fryderyka Zolla (440)

Zawirowania w instytucji formalnie zwanej Trybunałem Konstytucyjnym, a już dawno zainfekowanej niepraworządnością (jak ocenił Naczelny Sąd Administracyjny), osiągnęły kolejny poziom nonsensu. Należy oto rozstrzygnąć, czy osoba sprzecznie z prawem powołana na urząd prezesa Trybunału Konstytucyjnego zakończyła już kadencję, czy jej nie zakończyła. Chodzi przy tym o kierowanie instytucją, która utraciła przymioty Trybunału przewidzianego Konstytucją. W łonie tej instytucji toczy się bój ziobrowych z morawieckimi. Racja może leżeć po stronie Przyłębskiej, nikt bowiem nie gotuje tak dobrze i nie śpiewa tak uroczo dla samego prezesa Kaczyńskiego.

Pierwszą decyzją po wyborach powinno być wstrzymanie finansowania tej niekonstytucyjnej gromadki. Sejm nie może łożyć środków na byty pozaprawne. Ustalenie, czy kadencja Przyłębskiej się skończyła, czy też powinno się tu stosować przepisy obowiązujące jeszcze w chwili powołania na urząd (powołania – dodajmy – sprzecznego z prawem, bez wymaganej uchwały Zgromadzenia Ogólnego Sędziów TK), nie ma żadnego znaczenia. Instytucja rezydująca aktualnie przy al. Szucha nie jest zdolna do wydawania wywołujących skutki prawne orzeczeń. Jako całość symbolizuje degrengoladę państwa PiS-u. Doprowadzenie TK do takiego stanu jest deliktem konstytucyjnym i osoby za to odpowiedzialne będą musiały stanąć przed wymiarem sprawiedliwości praworządnej Rzeczypospolitej.

Podgryzanie sobie nawzajem gardeł przez zasiadających w atrapie Trybunału Konstytucyjnego atrapantów jest jedynie smutnym obrazem stanu państwa. Naszego państwa.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!