Zaprogramowany koniec świata. Felieton Marcina Nowaka (72)

Zaprogramowany koniec świata. Felieton Marcina Nowaka (72)

Dodajmy dla ścisłości, że świat się nie skończy. Tylko ludzkość przestanie istnieć, a wraz z nią zaniknie społeczna świadomość.

Żyję w stanie permanentnego dysonansu poznawczego… Nie jestem w stanie połączyć życia „tak jakby nic się nie stało” z życiem „tyle zła się wydarza i tyle cierpienia niewinnych ludzi/stworzeń się dokonuje”. Nie jestem w stanie łączyć codziennego, „normalnego” życia, które się wokół mnie toczy, z obrazami i filmami z Ukrainy.

Czuję się, jakby ktoś dokonywał gwałtu na moim umyśle, mówiąc mi, że muszę funkcjonować normalnie, bo nie jestem w stanie zrobić więcej ponad to, co robię. Nie jestem w stanie ukarać Putina ani przywrócić Rosjan do pionu. Nie jestem w stanie zdemaskować i obalić przyjaciół Putina na całym świecie. Nie jestem w stanie wyrwać Rosjan i Rosjanek z zaklętego kręgu proputinowskiej propagandy i mentalnego więzienia, w którym zostały zamknięte ich umysły. Podobnie nie byłem w stanie przekonać Węgrów, że Orban, na wzór Putina, wprowadza dyktaturę, stosując te same metody i nie jestem w stanie wyrwać z mentalnego więzienia prawicowego elektoratu w Polsce, który popiera proputinowskie partie Kaczyńskiego i Ziobry, jasno deklarując przy tym antyrosyjskość…

Na Ukrainie ludzie są niszczeni, zabijani, gwałceni, okradani. Niszczone są ich domy, ich historia życia. A ja wstaję co dzień do pracy, jem śniadanie w moim skromnym mieszkaniu, choć z punktu widzenia uchodźcy – któremu złość ludzka zbombardowała dom – mogłoby ono wydawać się pięciogwiazdkowym hotelem. Przeglądając informacje, czytam o tym, że ludzie myślą o egzotycznych wakacjach, bo zniesione zostały obostrzenia covidowe. Planują święta i szał zakupów i żeby koszyczek ładnie wyglądał. Że powrót zimy zepsuł spotkanie przy grillu… Zaraz potem wpadam na obrazy z Buczy… Po czym nowa promocja na Stacjach Orlenu. Kilka kliknięć dalej podżeganie do zazdrości, bo Ukrainki i Ukraińcy mają darmową komunikację… Później jeszcze ktoś, kto jawnie nienawidzi i prześladuje osoby LGBT+, przechadza się z figurą Matki Bożej Fatimskiej po ulicach Krakowa, modląc się o pokój… Ludzkość niszczy planetę, ale nie zamieni paliw kopalnych na odnawialne źródła energii, tylko zmieni dostawców, aby nie finansować wojny Putina…

Ilość sprzecznych komunikatów płynących ze świata ludzkiej cywilizacji wciąż rośnie i obejmuje coraz więcej obszarów życia społeczno-gospodarczego.

Wygląda to trochę tak, jak gdyby podświadomość społeczna realizowała program końca świata, który został w nią wdrukowany przez religie monoteistyczne. Koncepcja końca świata jest jak remedium na wszystkie jego bolączki. Dzięki niemu całe zło – lub precyzyjniej to, co jest uważane za zło – zostanie ostatecznie ukarane, a to, co jest dobrem – lub dokładniej, co uznawane jest za dobro – ostatecznie zatriumfuje i nastanie pokój i wieczna harmonia…

Program końca świata wdrukowany w społeczną świadomość aktywował się już wielokrotnie w przełomowych momentach historii – jak dotąd bezskutecznie. Niemniej postęp technologiczny może sprawić, że tym razem okaże się naprawdę skuteczny. Dodajmy dla ścisłości, że świat się nie skończy. Tylko ludzkość przestanie istnieć, a wraz z nią zaniknie społeczna świadomość.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!