Stracone święto. Felieton Joanny Hańderek (93)

Stracone święto. Felieton Joanny Hańderek (93)

Dlaczego w królewskim mieście Krakowie, mieście uniwersytetów, teatrów, kościołów, sztuki, dobrych wierszy, smogu i smoka, nie ma cmentarza dla zwierząt? Zupełnie jakbyśmy nie dbali o naszych przyjaciół, jakbyśmy tych, którzy nas kochają, wyrzucali na śmietnik. Czas wesprzeć batalię Małgorzaty Jantos, czas zrobić porządek z tym wykluczeniem. W takie święta, gdy myśli się o bliskich zmarłych, mamy prawo odwiedzać groby nie tylko ludzi, ale i zwierząt. Czas na szacunek.

Zaduszki to smutne dla mnie święto. Nie mogę iść na groby wszystkich moich bliskich. Nie mogę spokojnie powspominać wielu członków i członkiń rodziny. Nie mam grobu Bobka, Bazylka, Fredzi, nie mogę posiedzieć przy grobie Julki i Mańki. Z niezrozumiałych dla mnie powodów w Krakowie nie ma dla nich miejsca. W wielu miastach Polski nie chowa się na cmentarzu psów, kotów, świnek morskich czy chomików. Wedle prawa następuje utylizacja, a istoty, które tyle wniosły do naszego życia, traktowane są jak odpady. Śmietnisko zamiast grobu i należnego zmarłym szacunku.

W Krakowie od lat trwa batalia nawet nie o cmentarz, tylko o grzebowisko, i ciągle słychać sprzeciwy. Radna Małgorzata Jantos wyszukuje coraz to nowe miejsca i argumenty i stale od swoich koleżanek i kolegów z rady miasta słyszy NIE. Obywatele i obywatelki rzekomo nie życzą sobie takiej inwestycji. Rzekomo cmentarz dla zwierząt budzi kontrowersje. Tylko czyj to sprzeciw i czym spowodowany? Dlaczego w XXI wieku nadal nie mamy ucywilizowanego stosunku do naszych najbliższych?

Relacje międzygatunkowe dzięki psom, kotom i innym zwierzętom mieszkającym z nami w domach uległy przepracowaniu. Psy i koty nierzadko stają się członkami i członkiniami naszych rodzin, dając nam miłość, przyjaźń, pełniąc funkcje terapeutyczne, wspomagając nas i wnosząc w nasze życie niesamowite ciepło. Nikt tak jak one na nas nie czeka, nikt tak nam nie przebacza drobnych potknięć czy niesprawiedliwości. Jest to miłość i przyjaźń bezwarunkowa, niepodszyta żadnymi gierkami czy interesami, akceptacja, chęć bycia razem niezależnie od okoliczności.

Ostatnie badania pokazały, że koty wolą towarzystwo swojego człowieka niż zabawkę czy jedzenie. Przywiązanie kotów do człowieka (zmitologizowane z powodu niezrozumienia tych mądrych istot) jest coraz lepiej opisywane, podobnie jak bogata kocia psychika. Gdy uważnie rozejrzymy się po świecie, koty pokazują nam całe spektrum bogatych osobowości. Nie inaczej jest z psami. Chomiki, świnki morskie czy szczury mogą nas zaskoczyć nie tylko inteligencją, ale i przywiązaniem. Niejedna papuga odczuwa rozpacz, gdy jej człowiek znika.

Zwierzęta stały się częścią naszego życia, przemodelowały naszą codzienność i nie tylko nam towarzyszą, ale również dają miłość, chronią przed samotnością, pocieszają i nie pozwalają nam na smutek. Kto ma to szczęście, że czeka na niego w domu kot, że pies wyprowadza go na spacer, wie bardzo dobrze, że to coś więcej niż przywiązanie. Relacje międzygatunkowe są bardzo bogate, pełne miłości i zasługują na szacunek. Również ten po śmierci.

Wstyd, że w tak dużym mieście, w królewskim mieście Krakowie, mieście uniwersytetów, teatrów, kościołów, sztuki, dobrych wierszy, smogu i smoka, nie ma cmentarza dla zwierząt. Niezbyt to dobrze świadczy o nas samych, zupełnie jakbyśmy nie dbali o naszych przyjaciół, jakbyśmy tych, którzy nas kochają, wyrzucali na śmietnik. Czas wreszcie wesprzeć batalię Małgorzaty Jantos, czas zrobić porządek z tym wykluczeniem. Cmentarz dla zwierząt to standard. W takie święta, gdy myśli się o bliskich zmarłych, mamy prawo odwiedzać groby nie tylko ludzi, ale i zwierząt. Przecież one też budowały nasze życie i dały nam z siebie bardzo dużo. Czas na szacunek.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!