13.04.2020
Niezłota korona, która będzie symbolem władzy wybranego 10 maja prezydenta, stanie się jednocześnie symbolem jego absolutnego poniżenia. Artykuły w prasie zagranicznej, w tym najnowszy tekst w „Financial Times”, pokazują przyszłość nominata prezesa. Będzie traktowany adekwatnie do sposobu, w jaki go wybrano, czyli z całkowitą pogardą. Co dzień będzie musiał sobie uświadamiać, co jest źródłem jego pozycji: nie wola narodu, lecz łaska Kaczyńskiego, definiującego jego urząd. Dziwię się, że można się godzić na taki układ, nawet jeśli planuje się ukrycie na Helu albo w Wiśle i traktowanie tego czasu jako darmowych wakacji, tak by pogardę prezesa odczuwać mniej intensywnie. Są przecież dostępne narzędzia, które pozwalają uwolnić się od kieszonkowego dyktatora i odegrać jeszcze jakąś pozytywną rolę. Geniusz Kaczyńskiego polega jednak na wynajdywaniu osób, które takiej roli odegrać nie zamierzają. Prezes PiS‑u ma imponującą zdolność do otaczania się uległymi wykonawcami jego najbardziej chorych i szkodzących państwu poleceń. Nie chce się wierzyć, że ludzie, którzy od kilku lat zajmują wysokie urzędy, nie są w stanie do nich dorosnąć. Na ich tle nawet ten nieszczęsny Kryształowy jawi się jako osobowość. Nie ma sensu pokazywać Pawłowicz perorującej niegdyś o szkodliwości wyborów korespondencyjnych ani senatora Bielana. Ci ludzie są niezmienni w gorliwym dostosowywaniu się do oczekiwań prezesa. I trzeba jasno stwierdzić, że właśnie ta bezwolność w wykonywaniu życzeń Kaczyńskiego czyni ich najbardziej winnymi całej sytuacji. A Dudzie korona, która uzyska od swojego zwierzchnika, może się stopić na głowie. Nie ma się z czego cieszyć. Degradując urząd Prezydenta RP, degraduje się Polskę. I nie wystarczy tu wydanie milionów złotych na kopię Klejnotu Rzeczypospolitej dla naszego koronawirusowego władcy z nadania prezesa.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.