Europosłanka Kempa objaśnia. Felieton Fryderyka Zolla (66)

Europosłanka Kempa objaśnia. Felieton Fryderyka Zolla (66)

Wczoraj słuchałem Radia Maryja – rozgłośni, w której zbiegają się linie rzetelnego, obiektywnego dziennikarstwa z całkowitą apolitycznością Kościoła. W imię tych dwóch wielkich wartości pozwolono europosłance Zjednoczonej Prawicy objaśnić, o co chodzi w polskim sporze o sądy. Bezpośrednią przyczyną jej wystąpienia było rzucone przez Wałęsę wezwanie do marszu miliona (warto tego wezwania posłuchać), a także coraz bardziej widoczne zainteresowanie Unii Europejskiej (z dużym znawstwem porównywanej przez Kempę do Związku Radzieckiego) kryzysem sądowym w Polsce. Objaśnienia Kempy serwowane słuchaczom nie wychodziły poza PiS‑owskie przekazy dnia. Było tam więc o zaniechaniu reformy sądów w III RP, było o kaście broniącej swoich przywilejów i grożącej anarchią, było o sędziach dobrych, którzy nie mieszają się do polityki i znają swoje miejsce, oraz o sędziach złych, którzy nie chcą uznać wyższości prawa PiS‑u nad prawem europejskim i Konstytucją. Moją uwagę przykuł jeden argument, też zresztą będący standardowym produktem przekazów dnia. Kempa zapytała, jak można kwestionować status sędziów wskazanych przez obecną KRS i powołanych przez Dudę, skoro w Polsce nadal orzeka siedmiuset sędziów powołanych przez Radę Państwa PRL‑u. Warto przyjrzeć się tej wymyślonej przez PiS‑owskie mózgi argumentacji. PiS trafnie porównuje swoje działania do czasów komunizmu. Rzeczywiście, krzycząc o dekomunizacji, partia Kaczyńskiego przywraca prawdziwy PRL w sądownictwie. To trafne spostrzeżenie nie powinno nam jednak przesłaniać bałamutności samego argumentu. Sędziowie z nadania Rady Państwa zostali powołani zgodnie z obowiązującą wtedy Konstytucją. Nie przerwano ciągłości państwowej w znaczeniu prawnym. PRL istniał. Natomiast sędziowie powołani przez Dudę w procedurze, w której uczestniczyła neo‑KRS, zostali powołani sprzecznie z prawem. Od czasów PRL‑u trochę się zmieniło. PiS pragnęłoby rządzić według komunistycznej Konstytucji, najchętniej z wpisaną tam swoją przewodnią rolą. Szkopuł w tym, że obowiązuje nas Konstytucja z 1997 roku: Konstytucja demokratycznego państwa, która przewiduje trójpodział władzy. Jesteśmy przy tym – ku niezadowoleniu PiS‑u – w Unii Europejskiej, Unia zaś zdefiniowała, także w listopadowym orzeczeniu Trybunału Sprawiedliwości, czym jest niezawisły sąd. W świetle wiążącego nas prawa Unii oraz naszej Konstytucji neo‑KRS nie jest Krajową Radą Sądownictwa, a Izba Dyscyplinarna nie jest sądem. Metody PiS‑u przypominają metody z PRL‑u, i tu należy się z posłanką Kempą zgodzić. UE natomiast to nie ZSRR. Owszem, można z Unii wystąpić. To właśnie robi PiS. I PiS ma też szansę wzięcia udziału w odbudowie Związku Radzieckiego.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!