Radio gada. Felieton Adama Jaśkowa (227)

Radio gada. Felieton Adama Jaśkowa (227)

Ustalony na przyszły rok wzrost płacy minimalnej o 140 PLN, czyli o 3%, jest niższy od prognozowanej przez NBP inflacji, która ma wynieść 3,1%. Czyli płaca minimalna realnie spadnie o 0,1%, o ile oczywiście inflacja nie będzie wyższa od prognoz ani w tym, ani w przyszłym roku.

Traktować radio jako źródło informacji przestałem już dawno temu – może dlatego, że stacje radiowe przestały siebie traktować jako źródła informacji. To zresztą część szerszego trendu, zanikania źródeł informacji, a być może zanikania informacji jako takich.

Zamiast nich mamy njusy i snusy. I opinie, których zwykle nie potrzebujemy i o które nikt nie pyta. Jakież więc było moje zaskoczenie, gdy wpisałem w przeglądarkę: „płaca minimalna a przychody budżetu państwa” – i co mi wyskoczyło? Polskie Radio mi wyskoczyło, a dokładnie PR24, zupełnie nie z tej epoki informacyjnej.

Trochę mi przykro, że rząd nie słucha radia, zwłaszcza tego radia, a już na pewno nie słucha go premier ani minister finansów. A szkoda, bo mogliby się wiele ciekawych rzeczy dowiedzieć. Nie wiem, czy to moje płonne nadzieje, ale polecam to radio ministrze pracy (i innych rzeczy).

Tytuł tekstu brzmi „Rząd wydaje nie swoje pieniądze”. Zaczyna się jak credo skrajnych liberałów, potwierdzające, że rząd nie ma swoich pieniędzy. Wystarczy spojrzeć na banknot z najniższym nominałem, by zobaczyć, czyje są pieniądze. Na pewno nie Mieszka I. Tak przy okazji, nominały naszych banknotów wskazują wyraźnie, jak nisko sobie cenimy pierwszych Piastów.

Ale wracając do minimalnych pieniędzy: każda podwyżka płacy minimalnej daje realne korzyści tym, którzy ją otrzymują. Ale korzysta na tym również rząd, bo zwiększają się dochody budżetowe. Rosną wpływy podatkowe, rosną kwoty odprowadzane na ubezpieczenia społeczne i zdrowotne. Rosną trochę wydatki, bo niestety rząd zatrudnia też za najniższe wynagrodzenia. Za najniższe wynagrodzenia, a czasem nawet niższe, zatrudniają również samorządy.

Podczas dyskusji na temat podnoszenia płacy minimalnej często można usłyszeć obrazowe określenie, że rząd „daje podwyżki nie ze swojej kieszeni”, a przy okazji sam na tym zarabia. Czy to prawda? Dogłębna analiza finansów publicznych pokazuje, że tak. Każda podwyżka dla milionów pracowników to potężny zastrzyk gotówki dla państwowej kasy.

Osoby otrzymujące najniższe wynagrodzenie zwykle nie robią oszczędności – nie, żeby nie lubiły, pewnie nawet nie miały okazji znielubić. Po prostu wydają wszystko, co zarabiają, ciesząc się, jeśli im starczy na najpotrzebniejsze rzeczy. Zarobią trochę więcej, to wydadzą trochę więcej i oczywiście zapłacą VAT. Ten podatek to podstawa budżetu, odpowiada za prawie 40% przychodów. Michał Tomaszkiewicz w swoim tekście dla PR24 obliczył, że ubiegłoroczna podwyżka płacy minimalnej dała budżetowi na czysto 2,6 mld zł.

Trzeba jednak pamiętać, że jesteśmy krajem o znacznym rozwarstwieniu dochodowym i płacowym. Koszty życia też są bardzo zróżnicowane. W metropoliach takich jak Warszawa, Kraków, Gdańsk oraz w paru jeszcze gminach okalających metropolie za płacę minimalną nie da się przeżyć. Z drugiej strony w gminach najbiedniejszych płaca minimalna gwarantuje przyzwoite życie, o ile oczywiście uda się ją uzyskać.

Z płacą minimalną powiązane są różne świadczenia, ale też zobowiązania wobec budżetu. Gdy płaca minimalna rośnie, jedni otrzymują wyższe świadczenia, a inni płacą wyższe podatki i składki na ubezpieczenia. Podnoszenie płacy minimalnej to forma redystrybucji dochodów, która odbywa się na linii pracodawca – pracownik. Państwo jest tu jednocześnie płatnikiem, pracodawcą i regulatorem, który ustala minimalne warunki płacy.

Czy ograniczając wskaźnik wzrostu płacy minimalnej na przyszły rok, rząd myślał właśnie o tych najbiedniejszych gminach? Nie sądzę. Czy miał na uwadze wpływy do budżetu? Też nie bardzo w to wierzę, skoro wyższa płaca minimalna budżetowi się opłaca.

Ustalony na przyszły rok wzrost płacy minimalnej o 140 PLN, czyli o 3%, jest niższy od prognozowanej przez NBP inflacji, która ma wynieść 3,1%. Czyli płaca minimalna realnie spadnie o 0,1%, o ile oczywiście inflacja nie będzie wyższa od prognoz ani w tym, ani w przyszłym roku.

Czemu więc rząd przewidział tak niski poziom wzrostu? Jedyne narzucające się wyjaśnienie to takie, że przyszły rok nie jest rokiem wyborczym. Oby premier nie mylił się w tej sprawie, jak również w kwestii inflacji. I żebyśmy zdrowi byli.

Również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!