Zastępca rzecznika dyscyplinarnego Przemysław Radzik zażądał od lokalnych rzeczników dyscyplinarnych, by wszczęli postępowanie lub wyjaśnili, dlaczego zaniechano jego wszczęcia, wobec sędziów, którzy podpisali list do OBWE wskazujący na konieczność monitorowania wyborów prezydenckich w Polsce. Radzik interpretuje ów sędziowski podpis jako podjęcie działalności publicznej sprzecznej z zasadą niezależności sądownictwa. Sprawa dotyczy 1278 sędziów i wznosi reżym PiS‑owski na nowy poziom absurdu. Wkrótce sędziowie, przeciwko którym nie toczy się postępowanie dyscyplinarne, będą mieli powody do niepokoju. Każdy przyzwoity sędzia może obecnie być pewny, że stanie co najmniej przed rzecznikiem, dlatego brak zainteresowania ze strony organów dyscyplinarnych powinien być istotnym sygnałem ostrzegawczym pobudzającym do dogłębnego rachunku sumienia. Zastanawiające jest natomiast działanie gończych PiS‑u. Ośmieszanie postępowania dyscyplinarnego, sprowadzanie go do wartej wzruszenia ramion farsy (nie zapominając o realnych konsekwencjach dla kariery zawodowej sędziów, którzy padli ofiarą PiS‑owskich młynów niesprawiedliwości) pozbawia Ziobrowych siepaczy instrumentu nacisku. Ziobro chce pokazać całej Europie, jak rolę sędziego rozumie polski minister sprawiedliwości (swoją drogą, trzeba by już pomyśleć, czym w przyszłości zastąpić słowo „sprawiedliwość”, bo gwałtownie zmienia ono znaczenie, podobnie zresztą jak „prawo”). A my powinniśmy zapamiętać nazwiska gorliwych dyscyplinarnych harcowników. Pionierem ścigania sędziów za list do OBWE jest zastępczyni rzecznika dyscyplinarnego przy Sądzie Okręgowym w Piotrkowie – nomen omen – Trybunalskim, sędzia Anna Gąsior-Majchrowska. Demokratyczna Rzeczpospolita musi zachować to nazwisko w pamięci. Front walki z niezależnością sądownictwa i z ludzką przyzwoitością to są jednak konkretni ludzie. Niektórzy, jak w tym wypadku, nawet wyprzedzają swoją gorliwością płynące z góry rozkazy.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.