Dekalog Kaczyńskiego. Felieton Adama Jaśkowa (220)

Dekalog Kaczyńskiego. Felieton Adama Jaśkowa (220)

Jeśli dekalog Kaczyńskiego kojarzy wam się z innym dekalogiem, to o takie skojarzenia właśnie chodziło Kaczyńskiemu. Jak powiedziano w Piśmie, Strzeżcie się fałszywych proroków, którzy przychodzą do was w owczej skórze, ale wewnątrz są drapieżnymi wilkami. Po ich owocach poznacie ich. (Ewangelia św. Mateusza, 7.15). Tak jakby w ogóle byli jacyś prawdziwi.

Jarosław Kaczyński, nasz mesjasz narodowy, postanowił przekazać nam swój dekalog – lekko może upolityczniony, ale za to przystosowany na nowe czasy, epokę Trumpa. Naszą Polską epokę, na naszą miarę. Choć może kolejność nieco zamieszana – pewnie dlatego, że prezesowi szwankuje pamięć.

Pierwsze przykazanie powinno brzmieć: Tak dla sojuszu z USA, a nie dopiero jako trzecie. Wyznanie wiary w MAGA powinno być na początku, i to nie ulega dla mnie wątpliwości. Doradcy marketingowi prezesa nie dopilnowali sprawy. No chyba, że prezes jest już na etapie wkurzonego Trumpa i nie toleruje żadnego sprzeciwu. Wyjaśnienie, że polska armia powinna być podporządkowana interesom USA (czytaj Trumpa), to więcej niż głupota. A biorąc pod uwagę, że Trump za nic sobie ma zarówno Unię, jak i Polskę, to prawie zdrada.

Na drugim miejscu, oczywiście, Nie dla koalicji z Tuskiem ani żadnej innej, na którą prezes nie wyrazi zgody. Choć może być coś na rzeczy w tym, że Kaczyński pisał swój dekalog dla zrzeszenia niezależnych Konfederacji, dla których tak naprawdę nie ma znaczenia z kim zawrą koalicję, by rządzić – czy z niemieckim Tuskiem, czy z rosyjskim Czarnkiem.

Dlatego Mentzen twierdzi, że nie podpisze dekalogu Kaczyńskiego. Nie dlatego, że mu się nie podoba, bo w zasadzie to jakby dekalog Mentzena i Bosaka. Nie podpisze, na razie, bo to dekalog Kaczyńskiego. Zresztą Mojżeszowi też za pierwszym razem się nie udało z tablicami.

Na trzecim miejscu Po pierwsze Polska, po pierwsze Polacy brzmi ładnie, choć przecież nie o Polaków chodzi i nie o Polskę, tylko o władzę. Owszem nad Polakami i nad Polską.

Czwarte powinno być Nie dla centralizacji w ramach Unii Europejskiej, bo Polska jest nasza matką. Choć w rzeczywistości chodzi o to, by nikt nie patrzył na ręce rządzącym, nie czepiał się tego, co robią. Chodzi o to, by rządzący odpowiadali przed bogiem i historią. Czyli przed nikim.

Piąte to oczywiście Nie dla nielegalnej imigracji, Tak dla deportacji. To władza ma decydować komu (i za ile) dać wizę i kogo deportować. Tak jak to robi administracja Trumpa: deportować tego, kogo uda się złapać. I nie ważne gdzie. Najlepiej tak, żeby ślad zaginął.

Szóste miejsce powinno przypaść deklaracji Nie dla ideologii w edukacji. To znaczy dla wszystkich innych ideologii poza naszą. Ich albo jego – Czarnka i Nawrockiego. Choć w sumie wystarczyło krótkie Nie dla edukacji.

Na siódmym miejscu Nie dla Euro w Polsce, Tak dla suwerenności i wolności. To w istocie rozwiniecie czwartego przykazania. Chodzi o suwerenność w defraudacjach, bezkarność sprzeniewierzeń.

Ósme – nie mów fałszywego świadectwa… a nie, przepraszam, Nie dla współpracy z putinowską Rosją. Naprawdę urocze, biorąc pod uwagę ile interesów Rosji PiS realizował. I pewnie znów chciałby. I to w większości przypadków nawet nieodpłatnie. Ale to ósme i tak blednie wobec obłudy dziesiątego – które moim zdaniem powinno awansować na dziewiąte – Mieszkanie prawem, nie towarem. Ukradzione bezczelnie lewicy, oczywiście bez najmniejszego zamiaru realizacji. Programy „mieszkaniowe” Zjednoczonej Prawicy służyły wyłącznie napychaniu pieniędzy bankom i deweloperom. Rządy ZP „utowarowiły” mieszkania najbardziej ze wszystkich rządów, choć łatwo nie było.

Również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

 

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!