Biskup. Ale pan. Klimatyczna. Felieton Adama Jaśkowa (197)

Biskup. Ale pan. Klimatyczna. Felieton Adama Jaśkowa (197)

To, co się stało na posiedzeniu Rady Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa, to malutki kroczek w kierunku normalności, czyli stanu, w którym to nie religia i kapłani rządzą rządem i samorządem. Może jednak dziwić, że prezydent Krakowa, przewodniczący kapituły (kapituły medalu, nie wawelskiej czy metropolitalnej), nie przekazał radnym opinii do uchwały, co jest chyba precedensem w uchwałodawczej historii rady. Oczekiwalibyśmy, by prezydent miał swoje zdanie w ważnych sprawach i nie bał się go wyrazić. Łatwiej nam, a przynajmniej mnie, będzie zgadzać się z nim lub nie zgadzać. A panu biskupowi życzymy miłej i wysokiej emerytury, o którą podobno już sam sobie skutecznie zadbał.

Zbrodnia to niesłychana: rada odwołała biskupa pana. Taka moja trawestacja reakcji na zmianę w kształcie kapituły medalu „Cracoviae Merenti” dokonaną w „pamiętną” środę 15 stycznia roku pańskiego 2025. Czy ta data przejdzie do historii? Nie sądzę, a jeśli już, to raczej nie z tego powodu. Jednak jest to być może wydarzenie znamienne. Oto krakowscy radni usunęli biskupa, a nawet arcy-, z kapituły prestiżowego wyróżnienia przyznawanego przez radę miasta. Jeśli jednak przyjrzeć się osobom wyróżnionym tym odznaczeniem, to trudno odnaleźć w przyznawaniu medalu jakąś logikę czy głębszy sens.

Złoty medal „Cracoviae Merenti” z numerem pierwszym przyznano Janowi Pawłowi II. Do tej pory wręczono w sumie siedem medali w tym kolorze. Oprócz Jana Pawła II otrzymały go: biskupstwo krakowskie, Uniwersytet Jagielloński, Towarzystwo Strzeleckie „Bractwo Kurkowe” w Krakowie , Szpital Zakonu Bonifratrów św. Jana Grandego w Krakowie, Krakowska Kongregacja Kupiecka i Zamek Królewski na Wawelu (za „Gazetą Wyborczą”). Czyli: złoto dla papieża oraz instytucji. Złoto dla biskupa (Rzymu) to akurat nic specjalnie nowego. Ostateczne decyzje co do przyznania wyróżnienia – jak słusznie przypominali radni – podejmuje wprawdzie rada, ale wyłączne prawo rekomendacji przysługuje kapitule medalu. W dodatku kapituła musi tu być jednomyślna. Dotychczas kapitułę medalu stanowili prezydent Krakowa, arcybiskup krakowski i rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Poprzednia rada miasta dwukrotnie próbowała zmienić skład kapituły, ale bezskutecznie. Udało się to dopiero radzie wybranej w 2024 roku. Co się zmieniło? Najistotniejszą różnicą – pozwolę sobie sugerować – jest to, że w poprzedniej radzie była Trzecia Droga, a teraz jej nie ma. W aktualnej języczkiem u wagi jest klub Lewicy. Mała rzecz, a jaki efekt.
Zmiana kapituły dotyczyła podmiotu/funkcji osoby zasiadającej w kapitule. Dyskusja jednak zeszła na tematy personalne i objęła całokształt działalności kończącego swoją misję arcypasterza Marka Jędraszewskiego. Nie będę przytaczał wyrażanych tam opinii, są dosyć dobrze znane i mają odniesienie do faktów. I znajdą się w opublikowanym niebawem stenogramie z obrad rady.

Pozwolę sobie wyrazić własną opinię. Nie wiem, czy obrońcy działań biskupa odbiorą ją pozytywnie, może też nie spodobać się jego przeciwnikom.

Doceniam, że arcybiskup poważnie podchodził do swoich obowiązków, swojej wizji religii i kościoła. Powiedzieć, że biskup jest tradycjonalistą, to jakby nic nie powiedzieć. Tradycje, do których Marek Jędraszewski nawiązuje, sięgają XVIII wieku, gdy biskup nie tylko był księciem kościoła, ale i często sam był księciem. Nikt nie śmiał kwestionować jego słów, działań i roli. Rewolucje i insurekcje z końca tamtego stulecia to smutne i niespodziewane wypadki, sprzeczne zapewne z boskim planem. Ich ofiarami byli niektórzy biskupi, w tym również z ówczesnego polskiego episkopatu. Biskup Jędraszewski realizował idee papieża Polaka i często go cytował – tak jak wtedy, gdy swojej homilii stwierdził: „Kapłan nie jest bowiem tylko «drugim Chrystusem», ale jest także ipse Chrystus, jest samym Chrystusem” (cytata za „Gościem Niedzielnym”).

Biskup od początku wykazywał pryncypialność, zwłaszcza wobec swoich pracowników, a szczególnie pracownic. Zaliczył też przynajmniej jedną wpadkę, gdy dopuścił Ekke Overbecka (osoba znana felietoniście, do czego rzeczony przyznaje się z dumą) do badania archiwum diecezjalnego, co potem zaowocowało wykorzystaniem materiałów archiwalnych w książce „Maxima culpa”. Tak na marginesie, czy ktoś jeszcze pamięta, że ta książka miała zmienić Polskę, wpłynąć na wyniki wyborcze, zmienić kościół katolicki? No więc jej potencjalny wpływ chyba nieco przeceniono. Już pół roku po jej wydaniu biskup mógł spać spokojnie. Nie zaszkodziło mu nawet prześwietlanie jego sylwetki przez „Tygodnik Powszechny” i przypominanie stanowczej obrony biskupa Paetza, u którego był biskupem pomocniczym. Biskup natomiast zapamiętał to „Tygodnikowi”, któremu wytoczył klasyczną zimną wojnę. I prowadzi ją aż do końca swojej misji.

Ale czy biskup Jędraszewski różni się jakoś specjalnie od pozostałych członków episkopatu ? Specjaliści od episkopatu twierdzą, że biskupi solidarnie (adekwatne słowo użyte we właściwej konfiguracji) wspierają „kościół toruński”. Opozycją jakoby „kościoła toruńskiego” miałby być „kościół wadowicki”. Podobnie mówiono w czasach dawno minionych o grupie natolińskiej i otwockiej. Różnice jednak między biskupimi frakcjami są jednak mniejsze niż pomiędzy „natolińczykami” a „puławianami”. A przecież dopisywany do frakcji toruńskiej odchodzący biskup Jędraszewski doktrynalnie jest ewidentnie kontynuatorem Wielkiego Wadowiczanina.

Ad rem. To, co się stało na posiedzeniu Rady Królewskiego Stołecznego Miasta Krakowa, to malutki kroczek w kierunku normalności, czyli stanu, w którym to nie religia i kapłani rządzą rządem i samorządem. Może jednak dziwić, że prezydent Krakowa, przewodniczący kapituły (kapituły medalu, nie wawelskiej czy metropolitalnej), nie przekazał radnym opinii do uchwały, co jest chyba precedensem w uchwałodawczej historii rady. Oczekiwalibyśmy, by prezydent miał swoje zdanie w ważnych sprawach i nie bał się go wyrazić. Łatwiej nam, a przynajmniej mnie, będzie zgadzać się z nim lub nie zgadzać. A panu biskupowi życzymy miłej i wysokiej emerytury, o którą podobno już sam sobie skutecznie zadbał.

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!