Na zachodzie bez zmian. Felieton Adama Jaśkowa (165)

Na zachodzie bez zmian. Felieton Adama Jaśkowa (165)

I na wschodzie też. Polski samorządowej oczywiście. Zmiana może zajść w centrum a dokładniej w sejmiku województwa łódzkiego, który może przejść spod władania PiS pod władanie targanej wstrząsami wyborczymi koalicji 15 października. Roku pamiętnego.

Gdyby tak przesiać przez sito przedwyborcze deklaracje startujących komitetów, to trudno naprawdę uwierzyć, że najwięksi gracze potraktowali wybory samorządowe poważnie.

Jak mówią znawcy, nigdy nie ma dobrej daty na wybory. Ta też była fatalna. Tym bardziej że główni rozgrywający byli zajęci rozgrywkami na łonie premiera. To jest, oczywiście, na łonie rządu. Najważniejszym dowodem na to, że wybory odbyły się w złym terminie, jest fakt, że jeden ze sztandarowych programów koalicji, czyli Program Aktywny Rodzic, ogłoszono już po wyborach. Rząd nie wykazał się chyba dostateczną aktywnością. Albo nie chciał denerwować opozycji. Dzisiejszej opozycji.

Koalicja zostawiła wybory na ostatnią chwilę. Niemal w ostatniej chwili Lewica dowiedziała się, że nie będzie samorządowej koalicji z KO. Dowiedziała się z konferencji prasowej Premiera i Przewodniczącego PO. Przewodniczący partii, nie mylić z prezesem, postawił na myślenie strategiczne. W opinii prof. Matyji przewodniczący postawił na strategiczny interes PO kosztem zdobycia władzy w sejmikach. Eksperci są pewni, że wyborcza koalicja KO z Lewicą przesądziłaby o zdobyciu władzy w dodatkowych co najmniej dwóch sejmikach.

Tyle że wzmocniłaby pozycję lewicy. Widać to wyraźnie na poziomie dużych miast, że tam, gdzie doszło do takich koalicji, wygrywały one wybory, a nawet gwarantowały sobie bezwzględną większość umożliwiającą (współ)rządzenie.

Z dużymi miastami też nie jest całkiem łatwo. Kiedyś miałem wrażenie, że Donald Tusk najbardziej nie lubi Krakowa. Pewnie od czasu gdy Jacek Majchrowski w pierwszej turze pokonał Stanisława Kracika. W czasach rządów PO w Krakowie praktycznie nie było inwestycji centralnych a te, które powinny zostać zrealizowane, jakoś nie mogły się rozpocząć.

Inaczej było w czasach rządów PiS, gdy rozpoczęto wiele inwestycji infrastrukturalnych z dokończeniem obwodnicy, przebudową infrastruktury kolejowej wraz z budową nowej przeprawy przez Wisłę.

Teraz wygląda na to, że pierwsze miejsce na czarnej liście Premiera Tuska zajął Wrocław. Choć może padł on ofiarą wewnętrznych rozgrywek w Platformie. Wbrew stanowisku lokalnej Platformy, Przewodniczący poparł niemal w ostatniej chwili urzędującego prezydenta. Dzięki temu wszedł on do drugiej tury, wprowadzając do rady miasta sześcioro radnych w tym pięcioro z Lewicy. Jeśli wygra w drugiej turze, zapewni Lewicy 6 radnego. To wszystko dzięki przewodniczącemu PO, oraz oczywiście wrocławskim wyborcom.

Jest więcej podobieństw pomiędzy Krakowem a Wrocławiem. W drugiej turze spotkają się kandydaci pochodzący z dobrych, przedsiębiorczych rodzin z kandydatami namaszczonymi przez Przewodniczącego. Ludzie sukcesu z ludźmi z polityki. We Wrocławiu to kandydatka z rodziny znanej samemu Szymonowi Hołowni i wrocławskiej prokuraturze. W Krakowie to wieloletni aspirant (aspirator) w świecie polityki osobiście znany rodzinie i Januszowi Palikotowi. Z Palikotem nie łączą go interesy ani polityka. W przeciwieństwie do rodziny.

Ktokolwiek ostatecznie wygra te wybory, w obu miastach, będzie to człowiek polityki i sukcesu jednocześnie.

Oboje kandydatów łączy też to, że akcentują niezależność. Nie wiem, czemu to słowo zrobiło taką karierę. Podobnie jak przedsiębiorczość. Osobiście wolę ludzi zależnych i takich, którym zależy. Zależnych, wchodzących w relacje, zależących od jawnie wyznawanych poglądów i grup, które je wyznają. Zależnych od wyborców, sympatyków, partii i stowarzyszeń. Jawnych i rejestrowych. Takich, którym zależy. Którzy podpisują porozumienia, pakty i układy. Tworzą koalicje. Ufam koalicjom bardziej niż niezależnym jednostkom. Wspólnotom i wspólnotom wspólnot. Proletariusze wszystkich wspólnot łączcie się. A przepraszam. To jeszcze za wcześnie. To dopiero na 1 Maja. Wcześniej spotkamy się 21 kwietnia. Na małych lokalnych powtórkach z 13 października. Powtórkach z koalicji i wspólnot. Może nam się wydawać, że tym razem mamy wybór. Jednak tak naprawdę nie mamy tym razem wyboru. Tym razem to znów plebiscyt. Czy damy sobie szansę na przyszłość, czy wystawimy się na łaskę niezależnych.

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!