Poseł Suski, symbol i miara intelektualnej jakości PiS-u, wkracza na arenę międzynarodową.
Dumnie wyjaśnia, dlaczego Polska nie przyjmie systemów Patriot od Niemiec, kraju znanego prezesowi PiS-u z lektur szkolnych takich jak „Placówka” oraz filmów typu „Stawka większa niż życie”. Poseł Suski film zapewne oglądał, książki raczej nie czytał, ale prezes PiS-u mógł mu o niej opowiedzieć, a przynajmniej wskazać wnioski płynące z tego dzieła dla współczesnej polityki międzynarodowej. Wiedza ta czyni Suskiego PiS-owskim ekspertem od spraw niemieckich. Pozwala mu dostrzec wraże intencje Niemców, w jego ocenie – a zatem w ocenie prezesa, bo obaj korzystają z tego samego centralnego ośrodka nerwowego – popierających skrycie Rosjan. Dlatego Polska z dumą pozostanie wobec ataków tychże Rosjan bezbronna.
Meandry polityki międzynarodowej PiS-u kierowanej przez mędrców o tej jakości myśli nie wzbudzają ani trochę śmiechu. Niemcy chciały w ramach współpracy sojuszniczej z bliską im natowską i unijną Polską wzmocnić naszą obronę rakietową, praktycznie nieistniejącą na poziomie średniego i dalekiego zasięgu. Pomoc została bezmyślnie odrzucona. Zgodnie z PiS-owską logiką, jeśli Rosja bezpośrednio napadnie na Polskę, Kaczyński ustami posła Suskiego wzgardliwie odrzuci wsparcie ze strony Niemiec. Ciąg dalszy jest oczywisty: Polska zostanie sama. Jakie to szczęście, że pomiędzy głównym terytorium Rosji a Polską mieszka dzielny naród mający mądrych przywódców. Gdyby bowiem to zewnętrznie zasilanemu intelektualnie Suskiemu przyszło się zmierzyć z Moskwą, nie zdążylibyśmy nawet mrugnąć okiem. A wszystko przez te Niemcy…
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.