8 marca. Felieton Joanny Hańderek (26)

8 marca. Felieton Joanny Hańderek (26)

8 marca, więc dwa słowa o realnej sytuacji kobiet. Nie tej papierowej, w której kobieta ma zagwarantowany szereg praw, ale tej codziennej, kształtowanej przez stereotypy, uprzedmiotowienie i uprzedzenia. 8 marca to tylko kartka w kalendarzu. W pozostałe dni roku kobieta musi się zmagać z nierównością i coraz bardziej niebezpiecznym życiem w kraju, w którym sprowadza się ją do bycia inkubatorem, reproduktorką za wszelką cenę, nawet za cenę jej istnienia.

Święto kobiet. Dla każdej pani kwiatek. Dżentelmeni pocałują w dłoń. Pełna kurtuazja. W tym dniu można się spodziewać, że niejeden kolega z pracy będzie uśmiechnięty i miły, niejeden szef odezwie się czule do pracujących w jego zespole pań. Generalnie szacunek i wyrazy zachwytu. Cóż by to było bez naszych wspaniałych koleżanek!

Od lat to samo. 8 marca, milutko, słodziutko, a potem powrót do normalnego życia. Niższe płace to codzienność, niższe zaufanie społeczne to fakt – ciągle jeszcze Polki i Polacy wolą głosować na mężczyzn, to panów wybierają na kierownicze stanowiska. Ciągle jeszcze kobieta musi udowadniać, że jest równie dobra jak mężczyzna, ciągle musi się zmagać ze stereotypami i przesądami. Młoda – źle, bo może zostać matką, dojrzała – źle, bo dostanie klimakterium i dopiero będzie. Śliczna – fatalnie, na pewno zrobi karierę przez łóżko, brzydka – szkoda, panowie przecież lubią sobie popatrzeć. Z bogatym życiem seksualnym – puszczalska, niezainteresowana awansami panów – oziębła. Żona i matka to kura domowa, singielka to karierowiczka. Skupiona na domu i dzieciach to mamuśka, która nie rozumie świata, skupiona na karierze to suka egoistka. 8 marca – święto tej, która nigdy nie jest taka, jaka być powinna.

8 marca. Wszyscy są mili i uśmiechnięci. Ale i tego dnia nie ustępuje presja. Kobieta nie może być sobą, musi być zawsze kimś więcej. Pracować na sto pięć procent, godzić dom, pracę, karierę, dzieci, opiekę nad swoimi rodzicami i rodzicami męża, być miłą koniecznie, uśmiechać się, oczywiście dbać o siebie – nawet w czasach covidowych pod maseczką staranny makijaż – być zgrabna, zaradna, pełna wigoru, optymizmu, przecież to ona wnosi radość, pociesza, trzyma za rękę. Matka, siostra, przyjaciółka, zawsze gotowa, zawsze czujna, zawsze otwarta i oczywiście zawsze wspierająca swojego mężczyznę. 8 marca – święto wielozadaniowości.

Rzeczywistością kobiet jest ciągła asymetria. Singielka – nikt jej nie chciał, inaczej stara panna. Kawaler – sprytny gość, nie dał się żadnej omotać. Kobieta robiąca karierę – na pewno ze szkodą dla rodziny, pewnie coś z nią nie tak, biedny jej mąż. Mężczyzna robiący karierę – inteligentny człowiek, pracowity, żona na pewno jest dumna. Na studiach magisterskich większość to panie, na doktoranckich proporcje już się wyrównują, choć nadal są sfeminizowane kierunki. Kto zostaje na uczelni? Ile mamy rektorek? Magicznym sposobem syndrom Matyldy zaczyna działać po doktoracie. Kobiety rzadziej dostają granty i prestiżowe nagrody.

Nieustające poczucie winy to norma. Gwałt – sama jest sobie winna, była o złej porze w złym miejscu. Przemoc domowa – dlaczego pozwala, żeby ją mąż bił? Dlaczego od niego nie odejdzie? A może to lubi? Przerwanie przemocy domowej – dlaczego odeszła? Porządny chłop, bije, bo kocha. A co będzie z dziećmi? Rozbiła rodzinę, bo nie chciała walczyć o męża. Kobieta zawsze jest winna, skazana na poczucie, że to ona powinna naprawiać, ratować, nie dawać okazji do przemocy, zapobiegać katastrofie.

Skazanie na uprzedmiotowienie to fakt. Kobieta w Polsce została inkubatorem. Ma rodzić i koniec. Jej wina, bo uprawiała seks, bo nie zadbała o zabezpieczenie, bo zaszła w ciążę To ona jest matką, ma rodzić, a potem zająć się dzieckiem. Stereotyp, zgodnie z którym każda kobieta tylko czeka, by wziąć dziecko w ramiona, nie pozwala skutecznie walczyć z depresją poporodową. Skazanie kobiet na rodzenie dzieci z wadami letalnymi to osamotnienie, obarczenie traumą. Za kobietę permanentnie decyduje ktoś inny – politycy, księża, rodzina, mąż. A ona ma tylko urodzić i potem zajmować się dzieckiem.

8 marca. Wszyscy są mili. Dżentelmeni cmokną w rączkę, podarują kwiatka. A potem kobiety będą dalej skazane na samotność, na poczucie winy i straty, na niespełnienie, kierat domowych obowiązków, rodzenie chorych dzieci, przemoc, nienawiść, wyzysk, upokorzenie. 8 marca, po ostatnich tragicznych wydarzeniach w naszym kraju, to dla mnie smutne święto szans odbieranych kolejnym pokoleniom kobiet.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!