Lex Czarnek to szczyt centralizacji oświaty w Polsce. Proces destrukcji szkolnictwa przeprowadzono u nas wyjątkowo sprawnie, w przeciągu sześciu lat przywracając stan z początku lat sześćdziesiątych. Samorządy tracą wpływ, szkoły tracą wpływ, nauczyciele są ubezwłasnowolniani.
Doświadczamy w ten sposób skutków ustrojowej słabości Polski. Scentralizowane państwo bez wystarczających gwarancji ustrojowych dla wspólnot lokalnych różnego stopnia jest bezbronne wobec rządzących, którzy z premedytacją niszczą jego kulturę demokratyczną. Postępy czarnkizmu wskazują na konieczność decentralizacji władzy i przeniesienia wielu kompetencji na poziom wojewódzki, tak by już żaden Czarnek nie mógł w przyszłości zdewastować jednym posunięciem systemu edukacji. Jeśli po chorobie wywołanej przez działalność ministrów Zalewskiej, Piontkowskiego i Czarnka, a na poziomie lokalnym przez takie osoby jak kurator Nowak, uda się uzdrowić polską oświatę, trzeba będzie całkowicie zmienić filozofię naszego szkolnictwa, stawiając w centrum szkołę, a nie ministra. Instytucje centralne powinny służyć jedynie wsparciem i konsultacjami.
PiS centralizuje także prawo wspólnot lokalnych do nadawania nazw ulicom na własnym terenie. Jest to symboliczne odebranie nam prawa do tego, byśmy czuli się dobrze w swojej najbliższej okolicy. Mam nadzieję, że nowa demokratyczna władza nam to prawo przywróci. Wspólnoty lokalne zdecydują wówczas, czy chcą mieć wszędzie aleje i ronda Kaczyńskiego oraz jego pomniki. Bardzo ważne, by takie decyzje podejmowano na najniższym szczeblu. Dopiero wtedy odzyskamy nasze małe ojczyzny.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.