Pozwolę sobie odnieść się krytycznie do postaci Borisa Johnsona przedstawionej w felietonie Fryderyka Zolla Urojenia, Unia i Boris Johnson. Dlaczegóż mielibyśmy go wraz z autorem nie chwalić?
Po parę faktów lokalnych, istotnych dla Brytyjczyków, zerknijmy do lewicowego Guardiana. Wiem, trzeba wziąć poprawkę na łatwość, z jaką Johnsonowi przywala lewica. Jeśli jednak uwzględnimy wszelkie tego rodzaju poprawki, w brytyjskich mediach znajdziemy nie tyle konkretne i poważne zarzuty, ale obraz postępującego rozkładu z dość precyzyjnie wyznaczonymi datami upadku poszczególnych sektorów. Służba zdrowia ma utracić zdolność skutecznej pomocy pacjentom około 17 sierpnia. Tonącego Titanica ładnie opisał Aditya Chakrabortty w artykule: Right in front of our eyes, Britain’s entire political order is being demolished. Rozkład innych sektorów można sobie prześledzić w wielu podobnych tekstach.
Większość z nas może sobie pogratulować trafnych intuicji z czasów, gdy zaczynała się awantura brexitowa. Z tym że wtedy propaganda działała. Towarzystwo brexitowców było w stanie skutecznie przedstawić swoją narrację, dowodząc, że będzie to dla kraju najlepsza strategia i że nie ma innego wyjścia. Teraz nie działa właściwie żaden argument propagandowy. Powtarzanie starych chwytów thatcherowskich nic nie daje. Dla większości Brytyjczyków Johnson jest nagi, nie ma nic do zaproponowania.
No tak, ale opinia publiczna w Europie Środkowej może zapytać: co nas to wszystko obchodzi? Grunt, że Johnson daje broń Ukrainie; chwalmy trzeźwość Johnsona, a przywalmy na przykład Macronowi. Pomijając już to, że taka pochwała, przewidywalna na równi z głosem Polski w konkursie Eurowizji, ma niewielką moc przekonywania, zastanówmy się, jak sami odbieramy generalne pochwały wygłaszane pod adresem przestępczego rządu PiS‑u za podobne zasługi wobec Ukrainy. Taki rodzaj pochwał i akceptacji zabija nadzieję znaczącej części polskiej opinii publicznej na wymuszenie przywrócenia choćby częściowej praworządności i powstrzymanie chaosu w innych dziedzinach.
Z tych samych powodów Johnsona chwalić nie należy. Można mu pogratulować konkretnych decyzji – to jak najbardziej. Podobnie wysyłania broni Ukraińcom możemy gratulować premierowi Danii. Czy nie należałoby jednak zapytać, dlaczego Dania postępuje absurdalnie niesprawiedliwie, uznając Syrię za bezpieczne miejsce, do którego można spokojnie odesłać uchodźców? Pogratulować powinniśmy nawet Trumpowi za to, że chociaż robił wszystko na opak, to jednak doprowadził do zawarcia Porozumienia Abrahama. Na pytanie, czy chwalić go jako osobę odpowiedzialną, której wyrosły skrzydła, nie będę nawet próbował odpowiadać.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie