23.07.2020
Premier Morawiecki stoczył w Brukseli heroiczny bój, aby praworządność pozbawić znaczenia – i nic dziwnego, skoro stoi na czele kraju pozbawionego praworządności. Wspierał w tym boju Orbana, lidera krajów niszczących swoją demokratyczną przyszłość. Zwycięstwo jest jednak połowiczne. Praworządności nie udało się całkowicie wyrzucić z tekstu porozumienia, ale już to, czy przypadkiem nie wsadzono jej tam za dużo, będzie nadal sprawdzał Ziobro. Po tych wspaniałych polsko-węgierskich sukcesach prasa niemiecka coraz mocniej wskazuje na konieczność zbudowania nowej wspólnoty złożonej z państw, które nie mają problemu z zaakceptowaniem praworządności. Zaczyna się spełniać wybrany przez nas los. Europę w perspektywie kilku lat stracimy. I przesądzimy o przyszłości naszego państwa. Za wybór ponosi się odpowiedzialność. Niestety, skutki ugodzą w wybierających raczej niż w wybieranych. Trzeba sobie uświadomić, że walka o praworządność to walka o nasze pozostanie w Unii Europejskiej.
P.S. Rzecznik dyscyplinarny Radzik wszczął kolejną sprawę dyscyplinarną przeciw sędziemu Żurkowi. Premier Morawiecki toczył w Brukseli bój właśnie o prawo do takiego bezprawia.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.