Oglądając w CNN wczorajszą (6 stycznia 2020) bezpośrednią relację z Waszyngtonu, przez chwilę miałem małą iluminację: wizję jesieni 2023. W kraju środkowej Europy – małym, ale mającym mocarstwowe ambicje (a przynajmniej mającym polityków o mocarstwowych ambicjach) – setki tysięcy (nie tylko tysiące jak w USA) szturmują zabarykadowany parlament po wyborach wygranych przez obóz demokratyczny, ale zakwestionowanych przez specjalnie utworzoną Izbę Sądu Najwyższego i zasiadających tam nie-sędziów, po orzeczeniu tzw. Trybunału o wadliwości ordynacji wyborczej, po przedłużeniu kadencji dotychczasowego parlamentu i rozpisaniu nowych wyborów, po kampanii wyborczej pełnej nienawiści, kłamstwa i obłudy. Państwowa telewizja nadaje orędzie prawdziwego demokraty wzywające (po raz kolejny, podobnie jak w roku 2020) prawdziwy naród do obrony – tym razem do obrony parlamentu – przed nie-narodem…
Na szczęście ocknąłem się błyskawicznie. Przecież to niemożliwe!
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.