Przed 1 Maja. Felieton Pawła Grabskiego (4)

Przed 1 Maja. Felieton Pawła Grabskiego (4)

Przedświąteczne rozważania o istocie czasu i rzeczywistości.

Pierwsze odgłosy, które dotarły do Zenkowego ucha, były niezbyt przyjemne. Jakieś skrzypienia, charkot zdartego głośnika, trzaski… Wkrótce jednak zastąpiły je dźwięki pieśni z towarzyszeniem orkiestry, w jakości już prawie akceptowalnej. Melodię Zenek znał dobrze, tekst natomiast kojarzył mu się słabo – coś o przyszłości, dobrobycie (czy może dobrobycie w przyszłości?), zasłużonym zwycięstwie i tym podobne komunały. Najpierw sądził, że to orkiestra zakładowa ćwiczy przemarsz przed pochodem pierwszomajowym, ale nie: dźwięk się nie oddalał, a lekkie echo sugerowało głośniki rozwieszone wzdłuż ulicy.
Po dwukrotnym odtworzeniu uroczystej pieśni rozpoczęło się przemówienie. Do świadomości Zenka dochodziły przez zamknięte okna tylko głośniej wykrzykiwane fragmenty: „nie pozwolimy na moralną zgniliznę!”, „precz z zachodnią ideologią!”, „zaplute karły”, „ręka wzniesiona przeciwko władzy zostanie odrąbana”. Zenek z wolna rozpoznawał te wielokrotnie słyszane wcześniej slogany, w końcu skojarzył także charakterystyczny głos i stylistykę Pierwszego Sekretarza rządzącej partii.
Jego umysł pracował na coraz większych obrotach. Coś tu nie pasowało. Takie wrażenia dźwiękowe były normalne dawno temu, kiedy Zenek był młodym chłopakiem, a przecież tamte czasy minęły i miały nigdy nie wrócić. Półwiecze świstaka czy co, u diabła?
Skomplikowane rozważania o możliwych pętlach czasoprzestrzennych już kierowały Zenka ku jakiejś niebezpiecznej osobliwości, czarnej dziurze lub Wielkiemu Wybuchowi, na szczęście przerwał je kuksaniec w bok, niezbyt mocny, lecz zdecydowany.
– Obudź się już i przestań się rzucać po tym łóżku! – Kryśka, już od dawna na chodzie, patrzyła ze zniecierpliwieniem na półprzytomnego męża.
Wciąż nieco zdezorientowany Zenek powlókł się do łazienki. Sen-mara rozwiał się wreszcie, przemyte oczy zaczęły dostrzegać rzeczywistość. Ale… dźwięki nie milkły! Nadal słyszał słowa o „zgniliźnie moralnej”, „zachodniej ideologii”, w podobnym tonie i stylu!
Narzucił coś na siebie i podszedł do okna. Na placyku naprzeciwko stał płodobus oklejony plakatami na temat ochrony życia „od naturalnego poczęcia do narodzin”, z ogromnym głośnikiem na dachu, otoczony przedstawicielami „dorodnej młodzieży patriotycznej”.
Zenek znowu się zamyślił. Wizja lat 60. zniknęła po przebudzeniu. Czy kiedyś uda nam się obudzić jeszcze bardziej?


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!