Pomieszanie porządków. Felieton Marii Mysonianki (17)

Pomieszanie porządków. Felieton Marii Mysonianki (17)

Św. Tomasz z Akwinu w XIII wieku pisał o prawie stanowionym przez człowieka, że ma być zgodne z mierzoną rzeczą. Mierzoną rzeczą jest ludzkie zachowanie. Prawo, by miało głęboki sens, musi być przestrzegane, o czym wielki doktor Kościoła katolickiego doskonale wiedział. Akwinata mówił o prawie boskim, naturalnym i ludzkim. Nie był w tym specjalnie odkrywczy, bo taki podział znano już w starożytności. Nie samo rozróżnienie jednak jest tu istotne, ale ujęcie roli prawa stanowionego – prawa ludzkiego. Prawo to ma obowiązywać wszystkich i być tak sformułowane, by każdy przeciętny człowiek był w stanie go przestrzegać. Podkreślmy: mówił to doktor Kościoła, wielki teolog, dla którego zasadniczym celem istnienia i państwa, i prawa było prowadzenie człowieka ku zbawieniu. Co zatem oznacza w kontekście prawa ludzkiego sformułowanie, że miara ma być zgodna z mierzoną rzeczą? To człowiek i jego aktualna kondycja są tu punktem odniesienia. Prawo ma pomagać ludziom w dobrym życiu, ale rygorystyczne zakazy nie pomogą w drodze do świętości. Człowiek ma wolną wolę, a prawo stanowione, ludzkie, jest dla wszystkich.
Co się stanie, jeśli prawo ludzkie, czasowe – jak doprecyzowywał św. Tomasz – zacznie być utożsamiane z prawem boskim? Porządki ulegną wtedy pomieszaniu, a wolna wola człowieka po prostu zniknie. Znikną też święci, bo gdy wszystko jest uregulowane przez prawo i istnieje jeden wszechogarniający porządek wspierany przez sankcje, nie ma kryteriów, by wskazać czyn heroiczny – czyn, który przekracza zarówno prawo stanowione, jak i wymagania etyki (moralności). Co więcej, oczekiwanie czynów heroicznych, uznawanych przez etykę za nadobowiązkowe, a teraz wymagane przez prawo stanowione i opatrzone sankcją za ich niedopełnienie, natychmiast wywoła u zwykłego człowieka poczucie, że nałożono mu na barki nadmierne brzemię. Wszak nie jest święty, ale dopiero do zbawienia dąży, a przed nim długa droga. Oczywistą reakcją – reakcją każdego przeciążonego, przerażonego stworzenia – będzie ucieczka. Ucieczka ma uchronić. Uciekając, człowiek będzie się maskować, popadnie w hipokryzję, kłamstwo, straci do wszystkich zaufanie, stanie się podejrzliwy. Zamiast starać się poprawić i być lepszym człowiekiem, będzie się bać, ponieważ przytłacza go wymóg doskonałości, której ze względu na swoją marną kondycję nie osiąga. I tak zrobi to, co wydaje mu się, że musi, w najgłębszej tajemnicy, lękając się zdemaskowania i kary. Dla człowieka zdeterminowanego jednak kara nie jest czymś, co mogłoby skutecznie go zatrzymać


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!