Po prostu Unia Europejska. Felieton Joanny Hańderek (53)

Po prostu Unia Europejska. Felieton Joanny Hańderek (53)

W naszym geopolitycznym położeniu bardzo długo funkcjonowała prawda, że każde pokolenie musi przejść swoją wojnę. Unia Europejska dała nam pokój i szansę stabilnego rozwoju. W moim dzisiejszym felietonie kilka uwag o wartości UE – może oczywistych, ale wartych namysłu.

Najpierw była Europejska Wspólnota Węgla i Stali, potem Europejska Wspólnota Gospodarcza, wreszcie Unia Europejska, budowane od lat pięćdziesiątych XX wieku jako dzieło wielu mieszkańców Europy. Organizacja miała najpierw na celu współpracę ekonomiczną, szybko jednak stała się płaszczyzną formułowania zasad współpracy, wspólnych wartości i wzajemnej pomocy krajów europejskich.

Można krytykować, można się doszukiwać braków i wad, ale powstanie takiej wspólnoty interesów i wartości, utworzenie europejskiego parlamentu, międzynarodowy dialog i wypracowanie metod wspólnego rozwiązywania problemów to wyjątkowe osiągnięcie. Nigdy wcześniej w Europie nie funkcjonował tak sprawny mechanizm zapobiegania konfliktom. Żyjąc w okresie integracji i budowania Unii Europejskiej, jesteśmy w niezwykłej, uprzywilejowanej pozycji. Zażegnano wojny, ciągłe stany napięcia, akty agresji pomiędzy poszczególnymi krajami, a obywatele i obywatelki zyskali trybunał, do którego mogą się odwołać, gdy w ich lokalnych społecznościach, w ich państwach, spotka ich niesprawiedliwość.

Można narzekać na Unię Europejską, dywagować, filozofować, ale trzeba sobie uświadomić, że dzięki niej na naszym kontynencie żyje się stabilnie i bezpiecznie. Unia Europejska stała się nie tylko systemem budującym wspólną europejską politykę wobec świata, co wzmocniło poszczególne państwa na arenie międzynarodowej, ale również dała nam komfort życia na obszarze, na którym wszelkie konflikty rozwiązuje się w sposób parlamentarny, a nie militarny.

Polski rząd jak zwykle myśli tylko o własnym interesie. Watażka z Żoliborza pożąda władzy absolutnej na miarę dyktatury białoruskiej czy rosyjskiej. Lex TVN, szkolnictwo, sądownictwo to kolejne kroki w demontażu demokracji. Pełzająca dyktatura PiS nie potrzebuje Unii Europejskiej. Wspólnota oparta na praworządności i szacunku dla wzajemnych umów nie jest wygodna dla ludzi, którym marzy się totalitaryzm.

Zabawa z cyferkami pana Jakiego, bełkocik pana Terleckiego o konieczności radykalnych rozwiązań, złote myśli jak zawsze oświeconego pana Suskiego to propaganda wzorowana na brexicie. PiS odrobił lekcję i choć raz postanowił czerpać z zachodnich wzorców – niestety tych najgorszych. Gdy przyjrzeć się sączonej propagandzie antyunijnej, PiS wykonuje precyzyjną robotę nienawiści i niszczenia mechanizmów zabezpieczających nasz interes narodowy, nasze możliwości pozostania w Unii Europejskiej, a zatem korzystania ze swobód obywatelskich, mechanizmów polityki partycypacyjnej i wolności demokratycznej.

Unia Europejska to nasza wspólna praca na rzecz demokracji, praworządności i – co najważniejsze – pokoju. Wojnę wypowiedzieć bardzo łatwo, wysyłanie kolejnych pokoleń młodych ludzi na front nic rządzących nie kosztuje, własne państwo można niszczyć szybko i skutecznie. Europejczycy wyciągnęli jednak wnioski z tego, co stało się w XX stuleciu. Lata pięćdziesiąte to wielkie NIE wobec dalszych wojen i eskalacji nienawiści. Dzisiaj mamy Unię Europejską i spokojne życie. Wszędzie na świecie, gdzie nie zdołano się tak porozumieć i tak przepracować wspólnej przeszłości, nadal toczą się różnego rodzaju starcia zbrojne. U nas nie ma zielonych ludzików ze wschodu, nie ma watażki biegającego z bronią w ręku i torturującego opozycjonistów za wpisy w Internecie. Jest Unia Europejska – i w niej jest nasze miejsce, chyba że wolimy wschodni model zamordyzmu i permanentnego konfliktu.


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!