Byłam wczoraj na Rynku dwa razy. Felieton Eweliny Pytel (7)

Byłam wczoraj na Rynku dwa razy. Felieton Eweliny Pytel (7)

Boję się tych, którzy nieustępliwie „swoje wiedzą”. Od przedwczoraj czytam wpisy ludzi, którzy oznajmiają mi to swoje, co je wiedzą, wraz z życzeniami pogonienia Ukraińców i takich jak ja złodziei.

Za pierwszym razem stałam tam ze zdjęciem, którego nie mogę przestać widzieć. Choć przecież przyzwyczailiśmy się. Stałam z tą kartką, żeby inni też spojrzeli na ten dom, jeden z tysięcy zbombardowanych w ostatnich dniach w Ukrainie.

Wieczorem wróciłam na Rynek zapalić znicz w rocznicę morderstwa dokonanego przez człowieka, któremu nienawiść „weszła za mocno”. Wielu z nas doświadcza jej w różnym natężeniu. Niewielu jest na nienawiść całkowicie odpornych.

Stałam na Rynku i słuchałam wiersza Szymborskiej „Nienawiść”, który przecież czytałam już setki razy, zawsze z dreszczem grozy. Czułam tę zgrozę przy różnych wersach, a wczoraj najbardziej przy słowach: „ONA, KTÓRA SWOJE WIE”.

Boję się tych, którzy nieustępliwie „swoje wiedzą”. Od przedwczoraj czytam pod apelem o pomoc dla ukraińskich żołnierzy wpisy ludzi, którzy oznajmiają mi to swoje, co je wiedzą, wraz z życzeniami pogonienia Ukraińców i takich jak ja złodziei, co zbierają/kradną/pomagają tym bogaczom/banderowcom/szujom w okopach, a ich przecież Żydzi karmią, biednym Polakom odmawiając.

I tak sobie myślę, że jeśli coś dobrego może wyniknąć z upamiętniania takich tragedii jak śmierć Adamowicza czy Narutowicza, to chyba wyczulenie na tych, co „swoje wiedzą”, ale przede wszystkim na teksty, jakie ci ludzie nam suflują. Teksty o Ukraińcach, Żydach, Arabach, Polakach, Niemcach, Włochach, gejach, sąsiadach, pasożytach, rudych lisach i gnomach z Żoliborza.

Po pandemii może trochę łatwiej jest nam zrozumieć, że nienawiść to podstępna choroba zakaźna. Zetknięcie z nią raczej nie uśmierca na miejscu ani nie powoduje, że Ty czy ja sięgniemy po broń. Ale można ją – także zupełnie nieświadomie, bezmyślnie – transmitować. Kiedy nienawiść trafi na osobę mniej odporną, ta włoży do kieszeni nóż.

Kiedy więc spotkasz kogoś, kto „swoje wie”, nie kiwaj głową. Nie udostępniaj. Pokaż inne uczucia. Choćby były „cherlawe i ślamazarne” jak współczucie.

Zrzutka na mundury dla ukraińskich żołnierzy dostępna jest tutaj:

Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!