Chrust a sprawa polska. Felieton Joanny Hańderek (84)

Chrust a sprawa polska. Felieton Joanny Hańderek (84)

Pamiętają Państwo jeszcze Polskę w ruinie? Nie? To dobrze. Po co wspominać dawne, nieprzyjemne sprawy? Lepiej jest spoglądać w świetlaną przyszłość. Dlatego w moim felietonie dzisiaj o pięknej transformacji, jaka się dokonała za sprawą naszego umiłowanego przywódcy i jego dzielnej drużyny. Jeśli ziemniaki w doniczkach już posadzone, a grafik wypraw po chrust opracowany wspólnie z sąsiadami, zapraszam do lektury. Będzie patriotycznie!

Polska była w ruinie, na szczęście władzę przejęło PiS i oto staliśmy się potęgą. I to wielką potęgą! Ale po kolei.

Kiedyś, w złych czasach ruiny, rządzili nami okropni ludzie. Prezesi Banku Narodowego, na przykład, którzy ciągle mówili o bezpieczeństwie państwa, kontrolowali bezwzględnie stopy procentowe i inflację. Teraz na szczęście mamy złotoustego prezesa Glapińskiego, który uczy Arabię Saudyjską, jak robić pieniądze. Czyż nie jest lepiej? Taki Marek Belka, ta straszna Hanna Gronkiewicz-Waltz czy, o zgrozo, Leszek Balcerowicz, proszę sobie wyobrazić, to było samo zło: znali się na ekonomii! Na szczęście przyszło PiS i prezes w drodze losowania wybrał najmilszego kolegę. Kolega wybrał najmilsze jego oku asystentki, te wybrały sobie kosmetyczki i manikiurzystki, no i już mamy. To znaczy, nie mamy. Ale o tym, czego nie mamy, cicho sza – grunt, że mamy dumę narodową. Nawet w Dubaju chcą od nas pożyczać.

W odległych czasach ruiny Konstytucja była zapisem prawnym, do którego odnosili się prawnicy i którego strzegli prezydenci. Pamiętają to Państwo jeszcze? Jak można było tak żyć, tak się rujnować? Na szczęście nastały nowe czasy i teraz minister nieprawości jest równocześnie prokuratorem generalnym, czyli wielkim inkwizytorem. W Trybunale Konstytucyjnym piecze się ciastka i wydaje orzeczenia ustalone podczas zjadania tychże ciastek na Żoliborzu, a niezależni sędziowie mogą sobie protestować przed sądami, domagając się przywrócenia do pracy.

I tak Polska, która była w ruinie, stała się Polską mlekiem i miodem płynącą. To znaczy, mleka ani miodu nie ma, bo powoli przestajemy robić zakupy, chyba że mamy jeszcze zdolność kredytową. Dziesięć złotych za kalafiora czy sześćdziesiąt za truskawki to nie byle co. Ale kto powiedział, że musimy jeść? Ważne, że mamy już nie Węgry, ale Dubaj.

W zamierzchłych czasach rujnowania Polski można było jesienią włączyć ogrzewanie. Robiło się ciepło i miło… Nie, nie, był to koszmarny błąd systemu. Miłościwie nam panujący wszystko nam wyjaśnili: zła Unia Europejska wyssała z nas finanse, obłożyła nas podatkiem klimatycznym, a zła wojna w Ukrainie spowodowała putinflację i dlatego, właśnie dlatego teraz ruszamy po chrust.

Ojcowie narodu, jak zawsze, wykazali się zaradnością i zdolnością przewidywania. Oto w czasach putinflacji, gdy zło się szerzy, a bieda piszczy, ojczulkowie nasi jako mędrcy i prawdziwi przywódcy otwarli lasy dla zziębniętego narodu. Wprawdzie niewiele tych lasów pozostało, bo prawie wszystko wyrżnięto w imię budowania polskiego-wspaniałego-nowego-ładu. Trochę chrustu jednak zawsze się znajdzie. Mieszkańcy miast pewnie będą mogli jesienią buszować po parkach. Może też pobiegamy po śmietnikach – pewnie powstanie specjalna ustawa śmietnikowa, utworzą się komisje obywatelskie i obwodowe: w poniedziałki w śmietnikach dzielnicowych będą grzebać mieszkańcy obwodu A, we wtorek – obwodu B i C (C jest mniejszy), w środę – obwodu D i tak dalej. A jeśli się komuś nie spodoba, to niech ta łżekomuna, ta lewacka dzicz, hawdoyoudo z naszego kraju. My tu mamy polski ład, wielkie szczęście, prawość, sprawiedliwość, kaczy dziób i wielkie serca.

Trzeba też docenić, że nasi przywódcy nie szczędzą wysiłków, by nas wspierać. Oto minister deformacji opracował nowy podręcznik dla szkół średnich, który przygotowuje do wejścia w dorosłe życie: „Jak zbierać chrust wydajnie i po bożemu”, a w nim takie oto rozdziały: „Dlaczego dziewczynki przy zbieraniu chrustu są mniej staranne?”, „Chrust a Chrystus, boży zaczyn” i najważniejsze: „Święta rodzina a oszczędności i pożytki z pisdiety”.

I co, czyż nie jest pięknie?


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!