Timeo Danaos. Felieton Adama Jaśkowa (202)

Timeo Danaos. Felieton Adama Jaśkowa (202)

Trump jest jak współczesne media – dzień bez głupiego newsa to dzień stracony. Możemy przypuszczać, że pod koniec jego kadencji USA będą krajem, który w zasadzie przestaje funkcjonować, w którym nic nie działa, a już na pewno nie działa administracja. Taka Polska PiS 2.0. Za to USA będą mieć swoją zatokę i „swój” kanał, tak jak my mamy swój „przekop”. A Trump będzie sławny niemal jak Rufus Firefly.

W słowach skierowanych do Giorgii Meloni Donald T. (Trump, oczywiście) powołał się na tysiącletnie tradycje łączące USA i Włochy. Jak tłumaczą egzegeci, chodziło o to, że USA kontynuują tradycje rzymskie. Nie ustalono, czy Donald T. miał na myśli Rzym republikański, Rzym cesarski czy tylko rózgi liktorskie. Sami Rzymianie uważali się za potomków Trojan i bogów, a przynajmniej tak to przedstawił Wergiliusz w „Eneidzie”. A piszę „Donald T.”, bo Ameryka Znowu Wielka po raz pierwszy w swojej historii wybrała na prezydenta prawomocnie skazanego przestępcę. Owszem, zdarzali się już tacy kongresmeni czy nawet gubernatorzy, ale Donald T. jako lokator Białego Domu jest ewidentnie pierwszy.

Tak naprawdę społeczeństwo rzymskie czerpało więcej od Greków niż od Trojan, a być może najpierwszym Rzymem była nawet jedna z greckich kolonii. USA często uważają siebie za czwarty Rzym. Czwarty, bo trzecim chciała być Rosja carska. Rzesza też była jakby trzecia. Trudno wskazać jednak na powiązania pomiędzy Rzymem a WASP‑ami, potomkami europejskich osadników – tym bardziej że amerykańscy „Rzymianie” najczęściej pochodzi z Sycylii.

Na pewno Stany Zjednoczone (Ameryki) miały swoich ojców założycieli i dwie matki, w tym jedną wyrodną. Ta wyrodna, choć rodzona, to oczywiście (Wielka) Brytania. Ta przybrana to Francja przedrewolucyjna. I ideałów francuskich już wiele nie zostało. Należy tylko czekać dnia, gdy Trump wydali Mariannę (tę ze Statuy Wolności) z powrotem do ojczyzny. Pytanie, czy Macron ją przyjmie, w końcu byłaby to emigrantka. Do Polski Marianna na pewno nie ma wstępu, po to przecież uchwalono możliwość zawieszenia prawa azylowego.
Tak na marginesie, ciekawe, czy rząd demokratycznej koalicji będzie płacił kary, gdy przegra procesy w tej sprawie, i to przed oboma wysokimi Trybunałami Unii i Praw Człowieka.

Ale przecież nie wszystko idzie w złym kierunku. Trzeba szukać pozytywów. Trump podpisał rozporządzenie znoszące egzekwowanie zakazu korumpowania zagranicznych urzędników przez amerykańskie firmy. Zaraz potem pojawili się w Warszawie szefowie Googla i Microsoftu z propozycjami inwestycji w Polsce. Pewnie tylko koincydencja, bo na polskim rynku Microsoft niemal nie ma konkurencji, a Google w zasadzie nie ma konkurencji już nigdzie. Rozporządzenie Trumpa na pewno ucieszy wiele amerykańskich firm oraz krajów z końca światowego rankingu korupcji. Łatwiej będzie robić interesy, no, chyba że USA będą chciały coś dostać gratis.

Nikt się już nie zajmuje karnymi cłami nałożonymi na Kanadę i Meksyk. Pewnie Trump już sobie darował wymyślanie ceł na produkty z Europy – o ile oczywiście możemy być czegoś w kwestii Trumpa pewni poza tym, że jest niebezpiecznym socjopatą. Na pewno jednak będzie dostarczał rozrywki satyrykom i pogłębiał chaos informacyjny. W tej kwestii mocno w Trumpa wierzę, nawet mocniej niż Andrzej Duda wierzy w niego w zupełnie innych kwestiach. Nie wierzę zaś, że minister Sikorski coś w USA ugra. Amerykańska administracja Trumpa gra dziś w gry bez reguł i zasad.

Trump jest jak współczesne media – dzień bez głupiego newsa to dzień stracony. Możemy przypuszczać, że pod koniec jego kadencji USA będą krajem, który w zasadzie przestaje funkcjonować, w którym nic nie działa, a już na pewno nie działa administracja. Taka Polska PiS 2.0. Za to USA będą mieć swoją zatokę i „swój” kanał, tak jak my mamy swój „przekop”. A Trump będzie sławny niemal jak Rufus Firefly.

 

również na aristoskr.wordpress.com


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!