Stany Zjednoczone naciskają na Ukrainę, aby obniżyła wiek poborowy do 18. roku życia. Gdy czyta się takie informacje, ból ściska serce. Osiemnastolatkowie to jeszcze dzieci. Ich miejsce jest w szkole, w kinie, z dziewczyną na spacerze. Nie w okopach.
Ukraina i bez wojny zmagała się z ogromną luką demograficzną. Sytuacja ekonomiczna napędzała kolejne fale emigracji. Teraz wojna zabiera całe pokolenie. Ukraina stara się uchronić przed mobilizacją tych najmłodszych. Ma to kluczowe znaczenie dla zachowania narodu.
Zachód przygląda się ukraińskiej tragedii. Pomagamy Ukrainie za mało. Ograniczenia dotyczące większości sprzętu nie pozwalają uderzać w centra logistyczne na moskiewskim terytorium. Wielu rakiet nie da się zatrzymać, jeśli nie zniszczy się ich na stanowiskach startowych. Na ścianach wydziału prawa uniwersytetu w Tarnopolu wiszą portrety młodych ludzi, którzy za ojczyznę oddali życie. A my jałowo dyskutujemy nad tym, czy zestrzeliwanie rakiet spadających na przedszkola, szkoły i szpitale nie byłoby wmieszaniem się do wojny – albo nie prowadzimy już żadnych dyskusji i mamy dla Ukrainy tylko radę: wyślijcie dzieci na front. Coś się z nami stało. Jesteśmy zobojętniali. Ta obojętność, to tchórzostwo wrócą do nas.
My jednak, ludzie dobrej woli, starajmy się pomóc Ukrainie choć trochę. Trwają nasze zbiórki pieniędzy. Można wpłacać na zbiórkę KOD, a także na konto Fundacji na rzecz Kongresu Katoliczek i Katolików (z dopiskiem „Ukraina”).
Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację na rzecz Kongresu Katoliczek i Katolików (wpłaty z dopiskiem „Ukraina”) |
Wspieramy walczących w Ukrainie |
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.