Majówka. Felieton Joanny Hańderek (130)

Majówka. Felieton Joanny Hańderek (130)

W moim dzisiejszym felietonie będzie o majówce. Wiele osób wyjechało na majowe szaleństwa, a ja pomimo pięknej pogody i czasu spokojnego z rodziną siedzę i myślę, i jakoś mi nie do śmiechu. Na majówkę pada cień dawnych wydarzeń w Chicago oraz problemów po dziś dzień nierozwiązanych. Niby jest pięknie, ale jakoś tak ciężko…

Jak wiadomo, Polacy mają swoje sporty narodowe. Numer jeden to narzekanie. Kiedy ktoś zapyta, co słychać, odpowiadamy zawsze, że źle, o ile nie fatalnie. Dobrze jest przy tym za głowę się złapać albo dodać: „no, nie mów”. Drugim sportem narodowym, w którym większość naszego zacnego narodu przeszła już dawno na zawodowstwo, jest długi weekend. W tym roku dla wielu zaczął się już 26 kwietnia wieczorem, a skończy się zapewne uroczym korkiem w nocy z 5 na 6 maja. Przegrywy, co zostały w pracy, mogą czuć się dość dziwacznie w małej symulacji końca świata: na ulicach prawie pusto, w parę minut można przejechać to, co wcześniej wystało się w korkach.

1 Maja, 3 Maja to taki pakiet narodowo-ojczyźniano-chlubny i dumny. Generalnie jednak dzielimy się tu na dwa narody – i w tym też przeszliśmy na zawodowstwo. Jedni obchodzą 1 Maja i są z tego dumni, inni nie obchodzą i krzyczą, że to święto komunistyczne. Jeden naród idzie na mszę 3 maja, a drugi na pochód patriotyczny. W międzyczasie wciśnięto Święto Flagi i teraz niektórzy z radością wywieszają sobie banderę – coś, co niby jest flagą, bo ma dwa właściwe kolory, ale pomiędzy nimi jest Jezus Król Polski albo Matka Boska i orzeł, tak żeby każdy widział i wiedział, że to poważne święto. W takie dni nie należy się ograniczać do białoczerwonej barwy (uwaga: nie pomylić kolejności, bo wyjdzie flaga Indonezji!).

W całym tym ferworze umyka nam istotny fakt: 1 Maja to święto, które wywodzi się z walki z nierównością społeczną i klasizmem. 1 maja 1886 roku na placu Haymarket w Chicago zorganizowano protest w obronie praw robotników. Z założenia pokojowa manifestacja skończyła się krwawo, zginęło 7 policjantów i 4 protestujących. Na ławie oskarżonych posadzono działaczy związkowych, a Albert Parsons, August Spies, George Engel i Adolf Fischer zostali skazani na karę śmierci. Na pierwszych trzech karę wykonano, ostatni popełnił samobójstwo.

Ten krwawy początek walki z klasizmem pokazuje, że prawa pracownicze nie są czymś naturalnym, ale zostały wywalczone. W 1833 roku pojawiło się w Anglii jedno z pierwszych takich praw (Factory Act), które między innymi ograniczało pracę dzieci, zabraniając zatrudniania osób poniżej dziewiątego roku życia, a dzieciom w wieku 9–13 lat wyznaczając ośmiogodzinny dzień pracy. Robotnicy w Chicago protestowali po to, żeby ośmiogodzinny dzień pracy wywalczyć i dla dorosłych. Przyjęta w 1948 roku Powszechna Deklaracja Praw Człowieka zawierała prawo do godziwego wynagrodzenia i prawo do pracy. W 1950 roku Europejska konwencja o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności przyznała pracownikom prawo do pracy i prawo do zrzeszania się, a w 1966 roku ustalono Międzynarodowy Pakt Praw Obywatelskich i Politycznych z zapisem o prawie do pracy i prawie do godziwego wynagrodzenia. Dużo regulacji pojawiło się na papierze w XX stuleciu. Na papierze.

Praca we współczesnym świecie jest luksusem. Pędząc na grilla w majówkowym szale, zapominamy, jak wiele osób cierpi z powodu bezrobocia albo żyje na umowach śmieciowych, które nie pozwalają na normalne funkcjonowanie. Można się śmiać z młodych ludzi, którzy nie chcą się wyprowadzić od rodziców, ale warto zadać sobie pytanie: a za co? Można też się pocieszać, że w Europie nikt nie haruje za miskę strawy, ale wiadomo, że wiele osób nie jest w stanie wynająć mieszkania, nie wspominając już o jego kupnie. Do tego stały etat, który stał się dla wielu nieosiągalnym marzeniem, nieraz oznacza ciągłą kontrolę i mobbing.

Między 1 a 3 maja wiele się może wydarzyć: wycieczki, spotkania, imprezy. W całym tym kolorowym obchodzeniu świąt państwowych znikają problemy, ukryte pod pięknymi hasłami. Znane są one jednak każdemu, kto został ukarany za spełnienie swoich marzeń. O mobbingu tak właśnie się mówi: kara za spełnione marzenia. Najpierw człowiek się uczy, potem haruje na stażu, wreszcie ma wymarzoną pracę. Jest szczęście, euforia, a potem rozstrój nerwowy. Gdy zaczyna się mówić o mobbingu, szefowie marszczą czoło i powtarzają: „pracować się nie chce”, a prokuratura żąda „twardych dowodów”. Tymczasem tak jak z seksizmem czy innymi formami przemocy, zwykle trudno jest mobbing udowodnić, zwłaszcza gdy nie ma maili i wiadomości tekstowych, a są słowa. Słowa raniące, obciążające, słowa, które padają codziennie, systematycznie – bez świadków albo w gronie obojętnych lub zastraszanych ludzi. Gdy pracownice jednej z organizacji zaczęły napomykać o strukturalnym mobbingu, zostały zwolnione. To bardzo częsta sytuacja, dlatego wiele osób cierpi w milczeniu. Procedury antymobbingowe nieraz też pozostają jedynie na papierze.

Mobbing to kara za spełnione marzenia, odbierająca nie tylko radość z wykonywanej pracy, ale często godność czy poczucie podmiotowości. Nierzadko mobbing kończy się chorobą osoby doświadczającej tego typu przemocy. Ale jak udowodnić, że choroba wrzodowa, jelito drażliwe, depresja czy napady paniki są skutkiem tego, co się działo za zamkniętymi drzwiami gabinetów, biur, przy obojętności lub strachu innych poszkodowanych? Jak sobie poradzić z utraconymi marzeniami? Jak odzyskać po mobbingu wiarę w siebie?

W majówkowym szaleństwie ginie głos sprzed lat. W 1886 roku w Chicago rozegrała się walka nie tylko klasowa, nie tylko o godzinowy wymiar pracy. Był to głos, który nigdy nie powinien zamilknąć – głos o naszej godności, podmiotowości, o tym, kim jesteśmy i co oznacza dla nas praca. W Polsce kobietom po 40 roku życia maleje szansa na zatrudnienie. Dlaczego? Bo wszędzie potrzebny jest młody, dynamiczny, szybko rozwijający się zespół. Statystyki NFZ pokazują, że w samym 2023 roku około 109 tysięcy osób miało u nas zdiagnozowaną depresję, w tym 74% stanowiły kobiety. Oprócz tego 91 tysięcy osób cierpi na depresję nawracającą. Szacunkowe dane wskazują na około 1,2 miliona chorych.

Majówka, święto majowe. Jest pięknie?


Felieton jest wyrazem opinii autorki. Nie prezentuje stanowiska ZR.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!