Komisja Europejska w swoim wniosku napisała, że Trybunał Konstytucyjny nie spełnia warunków niezawisłego i bezstronnego ustanowienia urzędu na mocy ustawy. To bardzo eufemistyczne sformułowanie. Komisja uznała, że ogłaszane w blasku ledowych reflektorów TVPiS orzeczenia nie są warte papieru, na którym je wydrukowano.
No, może nie jest to jednak zorba. Nie ta melodia, nie ta gracja. Raczej – jak mawiają prawdziwi Polacy – sprawa, która się rypła. Komisja Europejska skierowała skargę przeciwko Polsce do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w związku z naruszeniem prawa UE przez polski Trybunał Konstytucyjny i jego orzecznictwo. Jak widać, organ przejęty przez PiS potraktowano poważnie… Powinno to poniekąd ucieszyć panią Przyłębską i prezydenta Dudę, bo już się wydawało, że poważnie nie traktuje ich nikt. A tu masz.
Trybunał (czy coś w takim kształcie) uważający się za sąd najwyższy, a może i ostateczny, mniemał, że ma prawo decydować, co należy do kompetencji Unii Europejskiej, a co do kompetencji prezesa PiS. Milczenie – czasowe – unijnych instytucji mogło sprawiać wrażenie, że UE nie przywiązuje wagi do towarzystwa im. mgr Przyłębskiej i jego konstatacji.
Komisja Europejska w swoim wniosku napisała, że Trybunał Konstytucyjny nie spełnia warunków niezawisłego i bezstronnego ustanowienia urzędu na mocy ustawy. To bardzo eufemistyczne sformułowanie. Komisja uznała, że ogłaszane w blasku ledowych reflektorów TVPiS orzeczenia nie są warte papieru, na którym je wydrukowano. Przypomniano, że silna grupa prawników pod wezwaniem mgr Przyłębskiej nie jest sądem już od 2015 roku, a tym samym wybór Przyłębskiej na prezesa (prezeskę) nie jest ważny. Tak więc wysyłanie pani magister do oceny ustaw czy przepisów kulinarnych nie ma istotnego znaczenia – ani dla systemu prawnego, ani dla kuchni polskiej.
Tak oto kamień milowy, od którego zależało jakoby przekazanie Polsce środków z Funduszu Odbudowy czy z funduszy europejskich, stał się raczej kandydatem na kamień nagrobny.
Polska Agencja Prasowa (szczerze mówiąc, nie wiem, czemu jeszcze nie przejęta przez Orlen) zamieściła 15 lutego materiał prezentujący przypadki kwestionowania prymatu prawa unijnego przez instytucje krajowe. Wygrzebano nawet belgijski casus z 1971 roku, czyli jeszcze sprzed powstania Unii Europejskiej. No, po prostu berety z głów. PAP znalazła siedem takich przypadków w różnych krajach od roku 2001. Tyle że w samym tylko 2021 roku silna grupa pod wezwaniem Przyłębskiej dwukrotnie zakwestionowała pierwszeństwo prawa unijnego przed dosyć swobodnie przez siebie interpretowaną Konstytucją RP – tą samą Konstytucją, wobec której przepisów Zjednoczona Prawica uprawia slalom gigant, czy jest śnieg czy nie. Podobnie jeździ lokator Pałacu Namiestnikowskiego z Krakowskiego Przedmieścia.
Niejako rzutem na taśmę, pod światłym przewodnictwem Ziobry, sędziowie wierni Ziobrze postanowili również ignorować decyzje Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w zakresie zabezpieczeń. Polski stosunek do orzeczeń ETPC zaczyna przypominać postawę takich krajów jak Rosja, Azerbejdżan i Turcja. Broń kupujemy z Korei Południowej, a postępowanie reżimu coraz bardziej się kojarzy z Koreą Północną.
Taka nasza narodowa operetka. Zorba z Ziobrą. I mała lokalna katastrofa.
również na aristoskr.wordpress.com
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR.