Dzisiaj świętujemy dzień, który wiele mówi o nas samych. Karnawał „Solidarności” to w historii Polski okres szczególny. Udało nam się wtedy rozpocząć proces kruszenia murów. Dziewięć lat później Okrągły Stół – rewolucja, która dokonała się przy stole negocjacyjnym, a nie w formie rzezi – przywrócił nam wolność. Ten cud stał się możliwy, bo byliśmy zjednoczeni.
Lech Wałęsa, postać absolutnie kluczowa w naszych dziejach, zaczął swoje słynne przemówienie w amerykańskim Kongresie od słów „My naród”. Miał słuszność. „Solidarność” była ruchem, który nas połączył na wszystkich możliwych płaszczyznach. Dawaliśmy wtedy światu niezwykłe świadectwo.
Po 42 latach od tamtych wydarzeń rzecznik rządu PiS-u oświadcza cynicznie, że nie jemu oceniać nieobecność Lecha Wałęsy na obchodach w stoczni. Dzisiejsza „Solidarność” (ruch popierający PiS, który z „Solidarnością” tamtego sierpnia nie ma nic wspólnego, choć z pozoru stanowi jej kontynuację) może zdaniem rzecznika różnie oceniać Lecha Wałęsę, nie musiała więc go zapraszać. Tak oto marnujemy swoje największe zwycięstwa. Święta „Solidarności” nie obchodzimy wspólnie. Zgorzkniały Lech Wałęsa, ucieleśnienie polskości i tamtej „Solidarności”, zostaje w domu. W tym wszystkim przynajmniej rzecznika PiS-u można ocenić jednoznacznie.
Niedawno w Centrum Piłsudskiego w Sulejówku brałem udział w dyskusji nad przeszłością i przyszłością relacji ukraińsko-polskich. Na początku przedstawiłem się jako członek KOD. Jak podkreślałem wraz z Pawłem Kurtyką, przewodniczącym Fundacji im. Janusza Kurtyki, która tę dyskusję zorganizowała, jednym z celów naszej wspólnej pomocy Ukrainie jest udowodnienie, że w kwestiach podstawowych mogą ze sobą współpracować przedstawiciele zupełnie odmiennych opcji politycznych. W sprawie Ukrainy łączy nas bowiem racja stanu. Ta prawda do wielu z nas przebija się jednak z wielkim trudem. Ciągle nie umiemy rozmawiać, a choć wojna w Ukrainie pokazała, że duch tamtej „Solidarności” w nas całkiem nie zginął, mamy jeszcze ogromną lekcję do odrobienia.
Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.