Na Cmentarzu Łyczakowskim, gdzie pochowano Orlęta Lwowskie, odsłonięto posągi lwów. Gest ten ma szczególne znaczenie: jest symbolem polsko-ukraińskiego pojednania – procesu, który nie zaczął się dziś. To Polska jako pierwsza uznała niepodległość Ukrainy, to Polska towarzyszyła Ukrainie w jej europejskiej drodze. Dziś Ukraina broni Europy, a my stoimy u jej boku.
Te lwy lwowskie, pochodzące przecież od księcia Lwa Halickiego, nawiązują obecnie nie do polsko-ukraińskiego sporu, ale do podobieństwa obu narodów. My, Polacy, w zaciętości ukraińskich obrońców, w bohaterach Mariupola, w zwycięzcach znad Dońca, ale i w ofiarach Buczy, oglądamy także naszą historię. Gdy Polacy i Ukraińcy występowali przeciwko sobie, czynili to często z takich samych emocjonalnych pobudek, z tym samym szaleństwem i w imię podobnie przeżywanych mitów. Jesteśmy do siebie tak podobni.
Lwy już nas nie dzielą. Stoją na straży i polskich legionistów, i ukraińskich strzelców siczowych. Strzegą polsko-ukraińskiego pojednania i naszej wspólnej przyszłości w Unii Europejskiej. Strzegą także Lwowa i Ukrainy przed wrogiem ze wschodu. Nasze wspólne lwy.
Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.