Przesuwam palcem obrazy w mej pamięci. Felieton Marcina Nowaka (42)

Felieton Marcina Nowaka

To oczywiste, że nikt nie opuszcza swojego domu, swojego kraju i nie porzuca wszystkiego z błahych powodów.

Film z dzieciństwa, oparty na faktach. Akcja toczy się w głębokim PRL-u. Dwóch nastolatków decyduje się ukryć w podwoziu tira i w ten sposób dotrzeć Skandynawii. Uciec do wolnego świata z komunistycznego kraju zamkniętego za żelazną kurtyną.

Syryjczycy uciekający przed zbrojnym konfliktem i próbujący przedrzeć się do Unii Europejskiej. Uchodźcy z obozu w Calais, czatujący na okazję, by dostać się do tira jadącego do Wielkiej Brytanii.

Przeładowane statki i pontony wypełnione po brzegi osobami uciekającymi przed głodem, chorobami, nędzą, nienawiścią etniczną i kulturową oraz przemocą.

Inny oparty na faktach film o Polkach i Polakach, którzy uciekają z komunistycznej Polski do wolnego świata. Pilot wynajętej awionetki bierze pieniądze, robi rundkę w powietrzu, udając, że przekracza granicę, po czym wraca na polską stronę, ląduje i wydaje „uciekinierów” polskim służbom bezpieczeństwa.

Tonące pontony i łodzie, a wraz z nimi tonący rodzice, dzieci, dziadkowie, którzy opłacili przerzut do Europy oszczędnościami całego życia.

Kolejny film oparty na rzeczywistych wydarzeniach: Polacy prześladowani przez komunistyczne władze decydują się opuścić kraj, przygotowują plan, ale na granicy, gdy od wolnego świata dzieli ich zaledwie kilka kroków, zostają zastrzeleni przez straż graniczną.

Właśnie otrzymałem od znajomych film, na którym talibowie rozstrzeliwują swoich rodaków, przeciwnych – według ich światopoglądu – religijno-narodowej tradycji.

Afganki i Afgańczycy, Irakijki i Irańczycy koczujący na polsko-białoruskiej granicy. Polki i Polacy uciekający przed komunistycznym reżimem i znajdujący schronienie w społeczeństwach Europy Zachodniej.

Obrazy i obrazki, a w tym wszystkim ja ze swoimi myślami. Skoro Europa Zachodnia z jej wolnością i fundamentalnym traktatem o poszanowaniu każdego człowieka bez względu na wiarę, tradycję, kolor skóry, język czy orientację seksualną jest tak zła dla niektórych kręgów światopoglądowych, dlaczego ludzie upatrują w niej bezpiecznego schronienia? A skoro za współpracę z Amerykanami wielu Afgańczykom grozi rozstrzelanie, czy można się dziwić, że masowo uciekają, porzucając to, co mają w życiu najcenniejszego? To oczywiste, że nikt nie opuszcza swojego domu, swojego kraju i wszystkiego, co zbudował, z błahych przyczyn. Jeżeli ktoś jest tak zdesperowany, że koczuje na granicy, niewątpliwie ma ważne powody. Kim jestem, by oceniać jego motywację, doszukiwać się ukrytych intencji, przypisywać zło, którego nie popełnia? Ci ludzie nie przychodzą zburzyć naszego poukładanego świata. Chcą stać się jego częścią. Od nas zależy, jak przebiegnie albo nie przebiegnie integracja tych osób z naszą kulturą i tradycją. Naszym obowiązkiem, wynikającym z łączącego nas człowieczeństwa, jest im pomóc. Tu są prawdziwe wyzwania naszej cywilizacji. Mamy szansę zbudować pomnik trwalszy niż ze spiżu, na miarę wyzwań współczesnego świata. Świadectwem wielkości naszego narodu nie jest przekop Mierzei Wiślanej, budowa CPK czy odbudowa Pałacu Saskiego, więcej Jana Pawła w domu i szkole, krzyż zawieszony w Sejmie i w każdym urzędzie, nawet nie nowa autostrada, którą wygodnie pojedziemy w góry czy nad morze.

Społeczeństwa Europy Zachodniej z otwartymi rękami przyjmowały uchodźców zza żelaznej kurtyny i nie szczędziły wysiłków, by przez różnego rodzaju zbiórki wspomagać tych, którzy pozostali w państwach bloku komunistycznego.

Słyszę dobiegający z radia cytat z wypowiedzi premiera Glińskiego: „Obronimy Polskę przed uchodźcami!”, a zaraz potem słowa młodego posła Bosaka: „Jeżeli drut kolczasty spełnia swoją funkcję, to znaczy, że jest dobry”. Gaśnie światło.

Przesuwam palcem obrazy na smartfonie…


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!