Posłanka PiS‑u p. Krystyna Wróblewska chce się zająć napływem grzybiarzy z zagranicy, bo z naszego dobra narodowego powinni przede wszystkim korzystać Polacy. Mamy tu kwintesencję PiS‑owskiego stosunku do unijnych wolności, pomijając już jakieś takie podstawowe założenie, że ludzie niezależnie od narodowości są równi. Nie lubimy, gdy Słowacy przepędzają nas ze swoich lasów, bo dość rabunkowo zbieramy tam grzyby. Nie lubimy, gdy niemieckie służby wlepiają nam mandaty, bo ignorujemy obowiązujące w Niemczech limity i zamiast dopuszczalnych prawem paru kilo grzybów zgarniamy całe wory. Rumunom natomiast od naszego lasu wara! Najwyraźniej niektórym trudno jest zrozumieć, że chodzi nie o to, czy grzyby zbiera Polak, Rumun czy jeszcze ktoś inny, ale o to, czy zbiera je zgodnie z równym dla wszystkich prawem, a jeśli niezgodnie, to państwo ma narzędzia, żeby interweniować. To doprawdy szczególna PiS‑owska umiejętność: nawet grzybobranie skazić narodowym szowinizmem.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.