22.05.2020
Wbrew pozorom naród nie jest aż tak podzielony, jak mogłoby się wydawać. Uczestników sporu politycznego łączy na przykład niska ocena Andrzeja Dudy – z tym, że opozycja wyciąga stąd wniosek o niezdatności rzeczonego Dudy do urzędu Prezydenta RP, a dla strony PiS‑owskiej, szczególnie dla Jarosława Kaczyńskiego, beznadziejność kandydata to silny argument za jego wyborem. Wynika to z przyjętej przez Kaczyńskiego wizji państwa, w której realna władza jest nieformalna i łączy w sobie władzę sądowniczą, ustawodawczą i wykonawczą, a zarazem nie ponosi żadnej odpowiedzialności. W tej koncepcji wszystkie instytucje państwowe to atrapy. Rola Andrzeja Dudy ogranicza się do posłusznego formalizowania woli jednoosobowego centrum dyspozycji politycznej. Nic dziwnego, że notariusze sprzeciwiają się określaniu Dudy nazwą ich zawodu, ponieważ to im ubliża i przedstawia ich zawód w jak najgorszym świetle, a oni jednak służą prawu. Kaczyński pogardza Dudą w sposób ostentacyjny. Tu także widać różnicę między jego podejściem a podejściem opozycji. Opozycja, mając słusznie o Dudzie jak najgorsze zdanie, stara się oddzielić jego osobę od sprawowanego przezeń urzędu. Ze strony PiS‑u okazywana pogarda jest totalna. Wystarczy wspomnieć słynny filmik w sieci, który pokazuje Kaczyńskiego i Dudę wchodzących do kościoła: Duda, gnąc się w ukłonach, na próżno stara się uzyskać od Kaczyńskiego gest podania ręki. Jest to jednak niczym w zestawieniu z wydarzeniami wokół ministra propagandy, zwanego dla kamuflażu prezesem TVP. Duda zgodził się na wrzucenie do telewizyjnej studni bez dna dwóch miliardów złotych (choć dramatycznie brakuje ich służbie zdrowia) w zamian za odsunięcie Jacka Kurskiego, który w swoich uczuciach wobec niego nie odbiega od PiS‑owskich standardów pogardy. Kaczyński z pozoru się ugiął, chociaż Kurski z TVP nie odszedł, tylko został nieco schowany – na krótko. Teraz czołowy propagandzista powraca, bo konieczność ukrycia faktów przed ciemnym ludem stała się rzeczywiście paląca i oznacza dla władzy być albo nie być. Ciekawe, czy chodzi o wywołanie takiego współczucia absolutnym poniżaniem Dudy przez Kaczyńskiego, żeby w odruchu litości lud zapewnił nieszczęśnikowi reelekcję. Co jeszcze ciemny lud kupi od Jacka Kurskiego, zobaczymy niebawem. I tylko Polski żal, zjednoczonej w ocenie swojego prezydenta.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.