Warto być przyzwoitym. Felieton Fryderyka Zolla (148)

Warto być przyzwoitym. Felieton Fryderyka Zolla (148)

25.04.2020

Spotkałem Go kilka razy w życiu, na ogół w Wiedniu, u pań Loni i Anny Glaser, których Fundacja Janineum w trudnych czasach oddała nieocenione przysługi naukowcom z Europy Środkowej, zwłaszcza z Polski. Władysław Bartoszewski był przyjacielem pań Glaser. Pamiętam opowieści, które snuł swoim charakterystycznym głosem. Był skarbnicą mądrości. Należał do pokolenia, które przeszło prawdziwy koszmar, ale i doznało tryumfu. Był wśród tych, którzy wykuwali Europę. Gdy przemawiał w Bundestagu, wiedzieliśmy, że Polsce udała się rzecz historyczna. Dopełniało się pojednanie z Niemcami. Polska wracała do Europy. Bartoszewski bardzo wcześnie przejrzał rzeczywiste intencje PiS‑u. Starał się ostrzec naród, zanim będzie za późno. Dlatego PiS próbowało Go oczernić i obrzydzić Polakom. Był jedną z tych osób, które swoim życiem podważały kłamliwą narrację PiS‑u i wymyślaną przez tę partię pseudohistorię Polski wraz z nowymi, nierzadko bardzo kontrowersyjnymi bohaterami. Bartoszewski był częścią tej historii, z której wszyscy możemy być dumni i której nie trzeba wymyślać. I to szczególnie bolało PiS. Bardzo nam brakuje Władysława Bartoszewskiego, świadka prawdy i powodu do niewymuszonej dumy. Brakuje jego autorytetu w tych znowu trudnych czasach marnowania dorobku pokolenia Bartoszewskich, Nowaków‑Jeziorańskich i Karskich. Obowiązek obrony demokracji w Polsce wynika także z naszej powinności wobec tych ludzi. Mam nadzieję, że uda nam się przywrócić Ci spokojny sen, Panie Władysławie.


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!