7.04.2020
Staram się nie patrzeć na to, co się dzieje w niby‑Sejmie, ale informacje niczym upiory przenikają do świadomości. Czy kogoś jeszcze interesuje rozmowa o prawie? Prawo się nie liczy. Chyba to już wiesz, obywatelu zamknięty w domu na podstawie rozporządzenia. O tym, kiedy będą wybory – może wtedy, a może kiedy indziej – zawiadomi nas pani Witek. Nie podniecaj się, drogi obywatelu. Równie dobrze możesz sam wyznaczyć sobie termin głosowania. Doszliśmy do tego, że w środku epidemii zamienia się Polskę w farsę. Można się jeszcze zastanawiać, kto jest bardziej winny: ten opętany władzą człowiek czy ci, którzy władzę wciąż mu podsuwają. Chyba ci drudzy. Sami zaznali już władzy i teraz zrobią dla niej wszystko. Pani Emilewicz była dotąd jaśniejszym punktem tego rządu. Wykazywała – co niezwykle rzadkie w tym środowisku – jakiś cień kompetencji. Mogła się przysłużyć Polsce. Skosztowała jednak zatrutej władzy i właśnie wkracza na drogę bez powrotu. Żałosny spektakl: niby‑Sejm z tablecikami. Tak kończy się nasza przygoda z wolnością. Zaczyna się nowy etap, który z pewnością dostarczy nam adrenaliny. Ale przynajmniej nie roztrząsajmy, czy coś się mieści w Konstytucji, czy jest zgodne z prawem. Obywatelu z zakazem wstępu do lasu, prawa już nie ma, została tylko kpina z państwa – tego państwa z orłem w koronie, z którego byłeś tak dumny, gdy wychodziło z mroków komuny. Oto znowu nastaje ciemność. I między prawem a kpiną nie ma już żadnej różnicy.
Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie KOD.