Marek Prawda, dyrektor przedstawicielstwa Komisji Europejskiej w Polsce, został wezwany do MSZ. PiS protestuje w ten sposób przeciwko słowom Christiana Wiganda, rzecznika KE, który stwierdził, że Komisja ma poważne wątpliwości co do prawomocności polskiego Trybunału Konstytucyjnego. Rządzący w Polsce liczyli na to, że zlikwidowanie niezależności TK przemknie niezauważone i Trybunał będzie się cieszył na Zachodzie dotychczasowym prestiżem, w kraju zaś realizował zamówienia władzy. Tak to nie działa. Nie da się, stojąc na czele Trybunału, pić herbatki z prezesem partii, nie da się żonglować składami orzekającymi tak, by uzyskać oczekiwane orzeczenia, nie da się orzekać lub nie orzekać w rytm politycznych podpowiedzi, a zarazem wymagać, by traktowano ten organ serio. Los Trybunału pokazuje też, co zostanie z Sądu Najwyższego po zakończonej kadencji jego pierwszej prezes. Trybunał Konstytucyjny wyznacza kierunek upadku. Obecna władza podzieli kiedyś jego los. Nic tu nie pomoże korumpowanie dziennikarzy. Prawda (samo nazwisko dyrektora, jak skomentował Donald Tusk, jest dla PiS‑u prowokacją) zawsze wyjdzie na jaw. Za destrukcję wymiaru sprawiedliwości w Polsce zapłacimy jednak wszyscy ogromną cenę. Dlaczego Polska musi przechodzić taki upadek raz jeszcze?