Roztrwonienie kapitału. Felieton Fryderyka Zolla (471)

Roztrwonienie kapitału. Felieton Fryderyka Zolla (471)

Polska pomoc dla Ukrainy stanowiła nie tylko inwestycję w obronę naszej wolności. Była niezwykłym instrumentem budowania polskiej pozycji międzynarodowej. Nagle zaczęliśmy jako państwo grać w zupełnie innej lidze. Udało nam się znowu przełamać stereotyp narodu zakompleksiałego, pogrążonego w rozpamiętywaniu klęsk, pełnego zgorzknienia i niechęci do innych. Ten zgromadzony błyskawicznie kapitał mógł w przyszłości być podstawą przekształcenia Polski w prawdziwe regionalne mocarstwo oparte na zdobytej soft power.

Kryzys zbożowy i chęć wykorzystania antyukraińskich resentymentów tak, by PiS w wyborach uciułało parę procent głosów więcej, tę perspektywę oddalił lub całkiem zniszczył. Gorzkie słowa prezydenta Zełenskiego na Zgromadzeniu Ogólnym ONZ były usprawiedliwione. Nasze potraktowanie kryzysu zbożowego to pójście na rękę Putinowi. Właśnie na to Putin liczył, blokując Morze Czarne. W tym sensie wspomogliśmy moskalski wysiłek wojenny, osłabiając Ukrainę.

Bałamutny jest argument, że przecież nie mogliśmy poświęcić naszych rolników. Fakt, że i w Ukrainie, i w Polsce hoduje się zboże, nie został odkryty – mam nadzieję – dopiero teraz. Gdybyśmy naprawdę rozumieli, czym jest ta wojna i jakie znaczenie dla przyszłości świata, a zwłaszcza Europy, ma zwycięstwo Ukrainy, zachowalibyśmy się zupełnie inaczej. Lojalni sojusznicy już rok temu postaraliby się rozwiązać ten problem – w przyjacielskich negocjacjach, z dala od blasku fleszy i bez tromtadracji premiera Morawieckiego, jakoby los polskich rolników był ważniejszy od Ukrainy. Jeśli Ukraina przegra, nikt polskich rolników nie uratuje. Strona ukraińska też jest świadoma, że wywołanie kryzysu w Polsce przekłada się automatycznie na poziom wspierania jej wysiłku wojskowego. Obecna sytuacja jest wynikiem absolutnego braku profesjonalizmu polskiego rządu (o ukraińskim muszą się wypowiedzieć sami Ukraińcy).

Premier Morawiecki zabrania prezydentowi Zełenskiemu obrażać Polaków. Nie sądzę, że Polaków obraziły słowa Zełenskiego. Obraża ich raczej Morawiecki. Polacy wspierali Ukrainę, działając nie tylko w porywie serca, ale ze świadomością, że w ten sposób uczestniczą w powstrzymaniu agresji, która może zagrozić również nam. Tu nic się nie zmieniło. Słowa Morawieckiego o niepomaganiu czy zmniejszeniu pomocy godzą w równym stopniu w Ukraińców i Polaków. Mówiąc, że teraz sami będziemy się zbroić, więc już żadnej broni innym nie damy, premier wysyła polskim matkom i ojcom sygnał, że w tych nowo sprowadzonych czołgach i samolotach zginą ich dzieci, bo w krytycznym momencie przestaliśmy wspierać obronę Ukrainy. To właśnie wyjaśniał prezydent Zełenski. Morawiecki obraża Polaków, jeśli myśli, że tego przekazu nie zrozumieli.

Amerykanie też zapamiętają postawę polskiego premiera, który położył solidny fundament pod przyszłe osamotnienie Polski w godzinie próby. No cóż, Realpolitik. Własne zaniedbania rząd stara się przypisać Niemcom, znowu obrażając mądrość Polaków – choć może nie tych, których polskość szef Morawieckiego, pan Kaczyński, definiuje przez niepójście do kina.

Ogarnijmy się 15 października. Widać wyraźnie, że od tego zależy los państwa, a może i znacznie więcej.

  Wesprzyj Ukrainę poprzez Fundację im. Janusza Kurtyki!


Felieton jest wyrazem opinii autora. Nie prezentuje stanowiska ZR Małopolskie.

Tekst wart skomentowania? Napisz do redakcji!